Przypomnijmy, że groźne psy, przypominające do złudzenia rottweilery, już wcześniej terroryzowały mieszkańców wsi przez wiele miesięcy, doszło do ataku na ludzi. Mieszkańcy bali się wychodzić z domów, zwłaszcza nocą. Policja nakładała grzywny na ich właścicielkę. Ale to na wiele się nie zdało. W końcu, po majowym zdarzeniu, prokuratura oskarżyła kobietę o narażenie ludzi na utratę życia i zdrowia.
Po zdarzeniu zagryzienia świń, należących do sołtyski Szreniawy, psy zostały odebrane właścicielce i wywiezione do schroniska w Krakowie. - Kiedy weszłam do środka, nogi się pode mną ugięły. To, co zobaczyłam było straszne. Pełno krwi. Dwie świnie leżały, miały wygryzione kawałki ciała z karku, nóg, boków - opowiadała nam po zdarzeniu przerażona kobieta. - Sześć innych zwierząt z przerażenia kwiczało. Też były pogryzione, zwisała im skóra i mięso z nóg, brzucha. A obok nich widziałam te leżące, wielkie psy.
Ta sprawa toczyła się dość długo. Między innymi dlatego, że na rozprawy nie stawiała się oskarżona kobieta. Przedstawiane usprawiedliwienia nie przekonywały sędziego prowadzącego.
Na kolejnej z rozpraw podjął decyzję o nałożeniu aresztu na Magdalenę T. i odprowadzenie jej na rozprawę. - Sąd nie może sobie pozwolić na takie traktowanie - mówił sędzia Roman Majer. Jednak jego decyzja, po złożeniu odwołania przez właścicielkę psów, została jednak wtedy uchylona przez sąd okręgowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?