Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dramat zwierząt w Krzeszycach. Stado bydła jest głodzone i pozbawione opieki?

Magdalena Marszałek
Magdalena Marszałek
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Sprawa zaniedbanego bydła z Krzeszyc w powiecie sulęcińskim ciągnie się od lat. Chodzi o zwierzęta przebywające w jednym z gospodarstw, którym właściciel nie potrafi zapewnić należytej opieki. Z ostatnich zdjęć i relacji mieszkańców wynika, że sytuacja krów wciąż jest dramatyczna. Czy ich koszmar kiedyś się skończy?

W Krzeszycach padły krowy

Osiem lat temu w Krzeszycach ujawniono przypadek rażącego zaniedbania zwierząt. W gospodarstwie przy ulicy Osiedle znaleziono cztery padłe krowy w rowie i cielaka na łące, który miał odcięte kończyny. Sprawa została zgłoszona policji, zajęli się nią także inspektorzy weterynarii. Choć mieszkańcy głośno mówili o tym, że zwierzęta od dawna są pozbawione opieki i głodzone przez właściciela, to służby stwierdziły, że miały one zapewniony pokarm w odpowiedniej ilości, a za przyczynę zdarzenia wskazały źle zabezpieczony teren.

Więcej o tym przeczytasz tutaj: Dlaczego w Krzeszycach padły krowy? Przeciwko gospodarzowi toczą się postępowania

Zwierzęta bez jedzenia i opieki

Przez ostatnie lata przeciwko nieodpowiedzialnemu gospodarzowi toczyło się już kilka postępowań, ale nigdy nie zapadła decyzja o odebraniu mu bydła. Dramat zwierząt trwa do dziś, bo jak wynika z relacji mieszkańców, stado wciąż hodowane jest w skandalicznych warunkach. Kilka dni temu ponownie zaalarmowali o krowach przebywających na polu. Zwierzęta mają być pozbawione opieki i bardzo osłabione. Właściciel nie jest w stanie zapewnić im miejsca, w którym mogłyby się napoić czy schować przed zimnem.

Ten problem trwa od wielu lat i doskonale zdajemy sobie z niego sprawę. Interweniowaliśmy wielokrotnie, ale zawsze bez skutku. Dysponujemy całą galerią zdjęć, na których wyraźnie widać, jak cierpią te zwierzęta. To dzieje się cały czas. Latem bydło przebywa na polu w upale i wyrządza okolicznym rolnikom spore szkody, bo wyjada uprawy, ale przynajmniej nie chodzi głodne. Teraz, kiedy jest zima, a na polach pusto, to zwierzęta nie mają co jeść. Do tego dochodzi mróz, wysoki poziom wody, bo w pobliżu znajduje się kanał i błotniste tereny, a one są bardzo osłabione i nie mogą się poruszać. Zgłaszaliśmy tę sprawę policji oraz inspektorom weterynarii i ona w końcu musi zostać rozwiązana - mówi wójt gminy Stanisław Peczkajtis.

Przez ostatnie lata wiele osób oferowało pomoc właścicielowi. Niestety, nigdy nie chciał skorzystać ze wsparcia, a los zwierząt pozostawał niezmienny. Gospodarz wciąż utrzymuje, że kierowane wobec niego zarzuty są bezpodstawne.

Wciąż obiecuje, że zacznie należycie się nimi opiekować i będzie baczniej ich doglądać, ale sytuacja się nie zmienia. Ja sam jestem rolnikiem, więc tym bardziej boli mnie cierpienie tych zwierząt. Ostatnio zakupiliśmy dobre siano, które będzie tam dowożone, ale to jest tylko takie doraźne działanie. Mieszkańcy dobrze wiedzą i widzą w jakich warunkach żyje to bydło - dodaje Stanisław Peczkajtis.

W gospodarstwie były kontrole

W sprawie interweniowała nie tylko gmina, ale również powiatowy lekarz weterynarii. Na terenie gospodarstwa przeprowadzono kilka kontroli. Nie wykazały one, że właściciel stada znęca się nad zwierzętami, ale wyraźnie pokazały, że nie radzi sobie z hodowlą.

W tym gospodarstwie kontrole bieżące były prowadzone na podstawie harmonogramów przekazywanych przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, a także doraźnie, po zawiadomieniach o nieprawidłowościach. Jedna z nich odbyła się w październiku ubiegłego roku i wykazała uchybienia w zakresie identyfikacji oraz rejestracji zwierząt. Wówczas bydło było w dobrej kondycji, bez objawów chorobowych i wychudzenia. Niedługo później przeprowadzono kontrolę sprawdzającą, która wykazała między innymi uchybienia związane ze złym wiązanie części sztuk bydła, ranami w okolicy rogów i zbyt małą ilością siana na miejscu. Ostatnia kontrola, przeprowadzona dwudziestego drugiego stycznia tego roku, nie wykazała natomiast obecności bydła na obszarze niebezpiecznym dla zwierząt - mówi Wojciech Pisarski, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Sulęcinie.

Po wynikach przeprowadzonych kontroli oraz w związku z niewypełnieniem wszystkich zaleceń pokontrolnych przez właściciela, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Sulęcinie zamierza zwrócić się z wnioskiem do wójta Krzeszyc o odebranie zwierząt po wskazaniu miejsca, gdzie mogłyby one trafić. Sprawę zaniedbanych zwierząt w Krzeszycach doskonale zna również sulęcińska policja.

Jeżeli chodzi o czynnosci, które policjanci podejmowali w tej sprawie, to trzy lata temu była prowadzona sprawa o wykroczenie dotyczące nieostrożnego trzymania zwierzęcia, która skończyła się nałożeniem mandatu karnego na właściciela. W ubiegłym roku mieliśmy kolejne takie zgłoszenie i w związku z tym, że nasza wcześniejsza reakcja nie przyniosła oczekiwanego skutku, policjanci podjęli decyzje o skierowaniu wniosku o ukaranie do sądu. Ponadto policjanci wydziału kryminalnego skierowali do sądu akt oskarżenia wobec właściciela, który dotyczył znęcania się nad zwierzętami, na co pozwolił zebrany wcześniej materiał dowodowy - informuje młodszy aspirant Klaudia Biernacka z Komendy Powiatowej Policji w Sulęcinie.

Sprawa nieodpowiedzialnego właściciela stada ma się odbyć w Sądzie Rejonowym w Sulęcinie. Wyznaczono ją na połowę marca.

Zobacz również:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska