Dzięki uprzejmości Paula van Gageldonka z holenderskiej gazety "Dagblad de Limburger" wiemy, że decyzję podjął przewodniczący sądu w Kolonii Helmut Moller. Uznał, że po 11 dniach procesu nie ma przeciwko oskarżonym mocnych dowodów. Na zwłokach zamordowanej gorzowianki znaleziono wprawdzie ślady DNA Ericha L., ale jest logiczne wytłumaczenie: ona była jego partnerką, do czego Niemiec przyznawał się od początku. Jedynym twardym dowodem wydawało się oświadczenie Georga K., trzeciego podejrzanego. Po zatrzymaniu przytoczył policjantom słowa Kurta L. o Józefie: "Ona musi odejść". Ale zdaniem sędziego Mollera to nie oznaczało jednoznacznie, że "powinna być zamordowana". Georg K., który przyznał się do zabójstwa na zlecenie, nie może dziś tego wyjaśnić: zmarł na serce w swojej celi.
Szefowa prokuratury Margarete Heymann chce kontynuacji procesu. Na piątek, 15 kwietnia zaplanowała wniosek o wezwanie kolejnych świadków, np. byłego właściciela nocnego klubu w Bergisch Gladbach, gdzie Józefa pracowała. Chce też zaprosić sędziów do holenderskiego Lottum, w którym znaleziono ciało dziewczyny.
- Od początku mówiłem, że z morderstwem nie mam nic wspólnego - powiedział Kurt L. swojemu adwokatowi Reinhardowi Bergmannowi. Wyrok zapadnie w maju. - Ktoś powinien odpowiedzieć za śmierć mojej córki! - usłyszeliśmy w czwartek od matki ofiary Krystyny Zjawionej, której przekazaliśmy informację z niemieckiego sądu. Brat zamordowanej Hieronim Lewandowski powiedział krótko: - Draństwo!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?