„Uczniowie murem za dyrektorem Sławomirem Wojciuszkiewiczem” - taki napis był na nalepce, którą w miniony piątek Kamil Szrama, szef samorządu uczniowskiego, rozdawał przed Szkołą Podstawową nr 1.
Szef samorządu: nikt nas do niczego nie namawiał
- Wbrew temu, co się w Drezdenku mówi, nikt nas do tego nie namawiał, nikt nie inspirował - ani żaden pracownik szkoły, ani żaden z naszych rodziców. Po prostu: uczniowie postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i wyrazić poparcie dla pana dyrektora. Wygrał on konkurs na kolejną kadencję, ale pani burmistrz niesprawiedliwie ten konkurs unieważniła - mówi chłopak.
Wbrew temu, co się w Drezdenku mówi, nikt nas do tego nie namawiał, nikt nie inspirował
Kamil twierdzi, że miał 300 naklejek. Wszystkie zostały rozdane wśród uczniów klas 4-8 A to oznacza, że w akcji wzięli udział niemal wszyscy - podkreśla. I dodaje: - Pani burmistrz wiedziała o wiecu, ale nie było próby rozmawiania z nami. Nie ma chyba jednak czego wyjaśniać, skoro konkurs bezapelacyjnie wygrał pan Wojciuszkiewicz.
Szef samorządu mówi, że pan Wojciuszkiewicz był świetnym dyrektorem. - Zawsze gotowy do pomocy uczniom, otwarty na pomysły samorządu. Czuło się, że sercem i umysłem był z nami - mówi chłopak. I dodaje: - Oczekujemy na sprawiedliwe przywrócenie pana Wojciuszkiewicza na stanowisko dyrektora.
Burmistrz: za dużo było uchybień formalnych
- Jedynym powodem unieważnienia konkursu na dyrektora Szkoły Podstawowej nr 1 były poważne uchybienia formalne - mówi GL burmistrz Drezdenka Karolina Piotrowska.
Jakie uchybienia? Pani burmistrz wylicza: - Rada pedagogiczna wyłoniła ze swojego grona dwóch przedstawicieli do komisji konkursowej, a po kilku dniach podjęła nową uchwałę, w której wybrała do tego grona dwie osoby, ale jedną inną niż poprzednio. Mieliśmy więc w obiegu dwie uchwały rady pedagogicznej w części wzajemnie się wykluczające. Podczas konkursu jeden z kandydatów na dyrektora zgłosił, że pozostaje z jednym z członków komisji w sporze. Komisja zdecydowała w głosowaniu, żeby nie ujawniać tego w protokole konkursowym. Gmina jest organem założycielskim szkoły, więc jako burmistrz powinnam zostać o tym poinformowana. Tymczasem dowiedziałam się o tej sprawie dopiero po konkursie, ze skargi, jaką kandydatka złożyła w urzędzie miasta. Okazało się też, że brakowało protokołów z posiedzeń związków zawodowych, na których wyłaniały one swoich przedstawicieli do komisji konkursowej. Zwracaliśmy się do związków o uzupełnienie dokumentacji, ale bez skutku. W sytuacji tak dużej liczby uchybień unieważniłam konkurs. Podkreślam jeszcze raz: z przyczyn formalnych.
- Moja decyzja o unieważnienie konkursu spotkała się z dużym oporem ze strony nauczycieli. Dobiegały mnie głosy, że powodowały mną emocje, a nawet uprzedzenia, ale to nieprawda - mówi burmistrz Piotrowska.
O proteście uczniów nie chce mówić zbyt dużo: - Nie wiem, na ile akcja uczniów była spontaniczna, nie wiem, czy była przez kogoś inspirowana. Jest mi jednak przykro, że taka zawierucha powstała, a jeszcze bardziej, że uczestniczyli w niej uczniowie.
Dopytywana, skąd pogłoski wobec jej zastrzeżeń do Sławomira Wojciuszkiewicza, mówi: - Kilka miesięcy przed wakacjami okazało się, że jako dyrektor pan Wojciuszkiewicz dopuścił do pracy z dziećmi osobę bez kwalifikacji, bez umowy i innych wymaganych dokumentów. Miałam obowiązek zgłoszenia tego faktu do prokuratury i tak też zrobiłam. Grono pedagogiczne odebrało to jako atak na dyrektora. Nie jest to niestety komfortowa sytuacja, bo burmistrz, dyrektor i nauczyciele powinni współdziałać dla dobra uczniów.
Były dyrektor: już przed konkursem słyszałem, że przegram
Sławomir Wojciuszkiewicz, nauczyciel wychowania fizycznego, był dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 1 przez 15 lat, do 31 sierpnia tego roku.
W rozmowie z GL twierdzi, że zanim konkurs ogłoszono, słyszał, że „dyrektorem już nie będzie”. Wojciuszkiewicz uważa, że to efekt konszachtów jednej z nauczycielek, która od lat chowa do niego uraz, radcy prawnego urzędu miejskiego i pani burmistrz. - Konkurs jednak wygrałem, więc pani burmistrz go unieważniła - mówi Sławomir Wojciuszkiewicz.
- Wygrałem też konkurs na kolejną kadencję, ale nie jestem ulubieńcem pani burmistrz, dlatego konkurs został unieważniony - mówi Sławomir Wojciuszkiewicz
Według niego powody unieważnienia są naciągane. - Jaki może mieć wpływ na wybór dyrektora pseudokonflikt jednej z kandydatek z jednym z 12 członków komisji? - pyta retorycznie. Dodaje, że rada pedagogiczna wybrała członków do komisji konkursowej drugi raz, bo pierwszy wybór był z mocy prawa nieważny. - Zwołałem pierwszą radę w tej sprawie zanim pani burmistrz ogłosiła konkurs. To był mój błąd. Naprawiłem go, zwołując drugą radę, która w sposób prawidłowy wybrała członków komisji. Poprzednio wybrani zrzekli się na piśmie tej nominacji - mówi Wojciuszkiewicz. Podkreśla, że to burmistrz powoływała komisję konkursową: - Miała miesiąc na sprawdzenie wszystkiego. Skoro do konkursu dopuściła, to wszystko było w porządku.
Były dyrektor zaprzecza, że dopuścił do pracy z uczniami nieuprawnioną osobę. - Ta osoba miała umowę wolontariacką. Moje niedopatrzenie polegało na tym, że nie dokonałem wypisu z rejestru pedofilów (to obowiązkowe sprawdzenie w przypadku osób mających pracować z dziećmi - red.). Po prostu nie zdążyłem tego zrobić, bo w dniu, kiedy wolontariusz pojawił się w szkole, na skutek donosu urząd miejski przysłał kontrolę.
Czekanie na rozwój sytuacji
Wojciuszkiewicz zapewnia, że był przeciwko akcji uczniów. - Próbowałem szefowi samorządu tego zakazać. Usłyszałem jednak od niego, że przed szkołą może nalepki rozdawać i nie mogę mu zabronić - mówi. Dlaczego był przeciw? - To jednak wciąż dzieciaki - mówi.
- Pełniącą obowiązki dyrektora szkoły jest Mariola Kozubaj (GL nie udało się z nią skontaktować - red.). To osoba kompetentna, która przez wiele lat była wicedyrektorem. Czekamy na decyzję wojewody lubuskiego. Nauczyciele byli u wojewody z prośbą o unieważnienie mojego zarządzenia (o unieważnieniu konkursu - red.). Wszystkie dokumenty panu wojewodzie przekazaliśmy. Jeśli uchyli zarządzenie, będziemy mieli do wyboru: zaskarżyć rozstrzygnięcie wojewody lub postępować według zaleceń zawartych w jego rozstrzygnięciu - mówi burmistrz Piotrowska.
Jeśli dojdzie do ogłoszenia nowego konkursu, to Sławomir Wojciuszkiewicz zapowiada, że weźmie w nim udział, a pani burmistrz - że nie ma nic przeciwko.
Zobacz nasz Magazyn Informacyjny :
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?