Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drobne błędy nie oznaczają oblania egzaminu na prawo jazdy kat. B

Czesław Wachnik
Dwukrotne najechanie na linię oznacza oblanie egzaminu. Podobnie jak przewrócenie pachołka. Po zaliczeniu placu manewrowego zdający wyjeżdża ,,na miasto''. Tam egzamin może trwać tylko 25 minut.
Dwukrotne najechanie na linię oznacza oblanie egzaminu. Podobnie jak przewrócenie pachołka. Po zaliczeniu placu manewrowego zdający wyjeżdża ,,na miasto''. Tam egzamin może trwać tylko 25 minut. Fot. Marek Marcinkowski
Od 9 czerwca obowiązują nowe zasady egzaminowania na prawo jazdy kat. B. Szefów lubuskich ośrodków ruchu drogowego zapytaliśmy, czy egzamin jest teraz krótszy i łatwiejszy.

Zmieniło się jednak niewiele

Zastępca dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Gorzowie Stanisław Gortat powiedział nam, że 10 dni, to jednak zbyt mało, by oceniać skutki zmian. Ale pierwsze spostrzeżenia już są.

- O dwa procent, z 30 do 32 wzrosła nam zdawalność. To oznacza, że egzamin, szczególnie na placu, zdaje teraz proporcjonalnie więcej kandydatów na kierowców. Plusem jest też to, że z chwilą wprowadzenie nowych zasad, nie było żadnych skarg na przebieg egzaminu.

Trudno natomiast powiedzieć, czy egzamin na mieście jest teraz krótszy. A jeśli nawet tak jest, to dotyczy tylko tych zdających, którzy bezbłędnie zaliczyli wszystkie próby. A takich osób jest mniej niż co trzeci zdający. Natomiast pozostali, o ile popełniają błędy, jeżdżą przepisowe 40 minut. Istotne jest jednak to, że zgodnie z instrukcją egzaminowania, drobne błędy nie wykluczają z egzaminu. Do drobnych błędów zalicza się chociażby: nie włączenie kierunkowskazu, najechanie na ciągłą linię czy złe parkowanie.

Ale uwaga: popełnienie tego samego błędu po raz drugi, oznacza oblanie egzaminu. Nie jest jednak jednoznaczne z jego zakończeniem. Kierujący może nadal jechać (zresztą do tego namawiamy), chyba, że popełni tzw. poważny błąd.
Wtedy następuje automatyczne oblanie egzaminu, a ponadto to egzaminator zajmuje miejsce za kierownicą. Błędów poważnych jest kilkanaście. Wymieńmy tu: wjazd na skrzyżowanie przy czerwonym świetle, spowodowanie kolizji, wyprzedzanie na przejściu dla pieszych. A także wymuszenie pierwszeństwa wobec pieszego, niedostosowanie się do znaku STOP, czy niezatrzymanie się przed przejściem na pieszych, o ile jadący sąsiednim pasem, tak właśnie postąpił.

Podobnie o skutkach zmian wypowiada się zastępca dyrektora WORD w Zielonej Górze Lech Szczygielski. - Czas trwania egzaminu praktycznie pozostał bez zmian. Także dlatego, że jeśli nawet zdający pomyślnie zakończył wszystkie próby, to auto musi wrócić do ośrodka. A przy dzisiejszym tłoku na drogach, trwa to niekiedy kilkanaście minut.
Szczygielski dodaje, że także w Zielonej Górze o jeden procent, z 30 do 31 wzrosła zdawalność. Ale statystycznie nadal pomyślnie egzamin za pierwszym razem zdaje jedynie co trzecia osoba.

Przypomnijmy co się zmieniło

1.Nie trzeba pokazywać kilkunastu elementów wyposażenia auta czy też przygotowania się do jazdy np. gdzie są światła przeciwmgłowe, kierunkowskazy, olej czy zbiorniczek spryskiwaczy. Teraz przed przystąpieniem do egzaminu, komputer losuje dwie rzeczy, które trzeba będzie wskazać. Przykładowo będą to światła mijania i zbiornik z płynem hamulcowym.

2.W przypadku placu manewrowego, do zadania jazda do przodu i do tyłu doszedł jeden element, a mianowicie płynne ruszanie. Dodatkowo, obecnie najechanie na linię, jest traktowane jako błąd. Wprawdzie próbę można powtórzyć, ale już dwa błędy oznaczają oblanie egzaminu. Przykładowo, gdy zdający najedzie na linię i jednocześnie zgaśnie mu samochód, to zalicza mu się dwa błędy, a to oznacza tez oblanie egzaminu. Podobnie jak najechanie na pachołka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska