Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drżała wieża i... nogi majstra

Tadeusz Krawiec
- To historyczny moment - mówił ks. Wojciech Kozub, kiedy kopuła znalazła się w górze
- To historyczny moment - mówił ks. Wojciech Kozub, kiedy kopuła znalazła się w górze fot. Tadeusz Krawiec
- Nareszcie stoi - pani Ewa odetchnęła z ulgą. Wraz z mieszkańcami Barnimia oklaskami nagrodziła pracę budowlańców, którzy przy pomocy olbrzymiego dźwigu zakończyli montowanie sześciotonowej konstrukcji dachu zabytkowej wieży.

Kościół pochodzi z XIV w. Przylegającą do niego wieżę z dzwonnicą i mierzącym blisko 40 metrów strzelistym dachem wybudowano cztery wieki później.

- To głównie Rosjanie przyczynili się do jej zniszczenia - Ryszard Mikuła z Barnimia opowiada o tym, jak "Ruscy" strzelali do miedzianej kopuły. Wspomina 1956 r., kiedy to jego ojciec Jan wraz z innymi mieszkańcami po raz pierwszy uratowali wieżę przez zawaleniem.

- Osiem lat temu wieża zaczęła się przechylać. Także dzwonnica i kopuła wieży domagały się remontu. Rok później, by wszystko nie runęło, zdjęliśmy kopułę. Stała sobie obok kościoła. Dokładnie w tym miejscu, gdzie teraz stoi nowa - pokazuje proboszcz ks. Wojciech Kozub.

Szukanie pieniędzy

Na remont potrzebne było około 800 tys. zł. Proboszcz wraz z mieszkańcami wsi kilka lat szukali sprzymierzeńców, którzy sfinansowaliby inwestycję. Ich poczynania wsparł Drawieński Park Narodowy i Nadleśnictwo Drawno.

- Nasze pieniądze to około 150 tys. zł. Resztę otrzymaliśmy ze Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego - cieszy się Ewa Paszkowska z Barnimia. Wspólnie z Aldoną Moder czuwała nad finansami.

Na nowej kopule znajduje się krzyż wykonany przez odlewników z zakładu FSO Remor w Reczu. - Informacje o sponsorach, dane o wsi i gminie, artykuły, krzyżyk z Anglii, zapalniczkę, tabletki przeciwbólowe. To znaki naszego czasu - proboszcz wylicza przedmioty, które włożyli do jednej z metalowych kul znajdujących się pod krzyżem.

Historyczna chwila

W piątkowy poranek, przez przykościelny plac przewinęło się kilkaset osób. Każdy chciał sobie zrobić pamiątkowe zdjęcie przy lśniącej jasnym gontem kopule. - Jest ich tu ponad 8,5 tys. Wytrzymają nawet sto lat - mówi o gontach Kazimierz Junak z Drawna.

Wszyscy w regionie wiedzą, że Junakowi w rękach robota się pali. Mimo tego, że nie jest stolarzem, to właśnie jego proboszcz poprosił o wykonanie gontów. - Zaznaczyłem je własną krwią - mówi pan Kazimierz, pokazując kawałek obciętego kciuka. Więcej wypadków już nie było.

- Najpierw trzeba wszystko dokładnie zaplanować, a potem sprawdzić - uspokaja Andrzej Kis, kierownik firmy Top-Dach ze Szczecina, która od czterech miesięcy pracowała przy remoncie wieży. Według niego zdecydowanie trudniej było ją wyprostować. Chwilę później dał sygnał do podniesienia sześciotonowej kopuły. Operacja trwała około 30 minut. Mieszkańcy dziękowali oklaskami.

- Nie wiem czy to wieża, czy też moje nogi drżały - żartował A. Kis. Proboszcz uściskał go serdecznie i... zaprosił całą wieś na szampana. Całkowity remont wieży ma być ukończony do świąt. Niebawem na dzwonnicę wróci także dzwon. Proboszcz i parafianie już myślą o remoncie wnętrza kościoła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska