Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci zabawa na całego

Eugeniusz Kurzawa
Niektóre konkurencje były dla maluchów chyba trochę zaskakujące. Wrażenie robił m.in. bieg na piłce. trzeba było wykazać się nie lada zręcznością, aby uporać się z tą konkurencją.
Niektóre konkurencje były dla maluchów chyba trochę zaskakujące. Wrażenie robił m.in. bieg na piłce. trzeba było wykazać się nie lada zręcznością, aby uporać się z tą konkurencją. fot. Ryszard Poprawski
Halowa przedszkoolimpiada odbywała się po raz czwarty. Nie było przegranych

- Przede wszystkim mamy się dobrze bawić - przypominała Ewa Statkiewicz, prowadząca rywalizację wszystkich przedszkoli w mieście, gdy po jednym z werdyktów sędziów, kibicujący rodzice zaczęli gwizdać.

Emocji bowiem nie brakowało, choć szło tylko o wspólną sportową rozrywkę przygotowaną dla maluchów z czterech miejskich placówek przedszkolnych. Towarzyszyli im w tym rodzice i to zarówno jako partnerzy w konkurencjach, jak i dopingujący na widowni kibice.

- Syrenę mamy od pana Stasia - wyjaśnił nam Daniel Brodowiak, którego zadaniem było nakręcanie dopingu dla przedszkola "Tęczowa Szóstka", jak i kręcenie archaiczną syreną strażacką zagłuszającą okrzyki konkurencji. Sektor, gdzie siedziały rodziny maluchów z przedszkola nr 6 okazał się najgłośniejszy. Po każdej zwycięskiej konkurencji dawało się słyszeć wycie syreny, buczenie trąbek, a potem zgodne okrzyki skandujących coś dorosłych.

Na koniec okazało się, iż właśnie "Tęczowa Szóstka" wygrała przedszkoolimpiadę. Może dzięki zorganizowanej ekipie kibiców?

Pokazali pazurki

Choć i rywale nie zasypiali gruszek w popiele. "Siódemka szczęśliwa zawsze wygrywa" - mówił transparent rywali zawieszony nad widownią. "Pomarańczowe koszulki pokażą dziś pazurki" - dodawał następny. Informował tym samym, iż w koszulkach koloru pomarańczy startował oddział przedszkolny przy Szkole Podstawowej nr 1.

Pozostałe ekipy też miały swoje barwy. I tak w niebieskim walczyła "Tęczowa Szóstka", w czerwieni "Bajkowe Przedszkole Misia Uszatka" czyli nr 5, na żółto zaś "Muchomorki", a więc przedszkole nr 7. W tych samych kolorach byli oczywiście kibice wypełniający cały parter hali widowiskowej przy ul. Piaskowej i częściowo piętro.

Przerwa na picie

Organizator, czyli Ośrodek Sportu i Rekreacji, przygotował aż 10 konkurencji (patrz ramka) dla dzieci i rodziców. Ponieważ w zawodach główną rolę odgrywały maluchy od sześciolatków w górę, w programie przewidziano punkt, raczej rzadko spotykany na innych olimpiadach, "przerwa pięciominutowa na picie".

W konkurencjach startowało zawsze 10 par, dwie stanowiły rezerwę. Było widać, że każdy zawodnik, niezależnie od wieku, starał się jak mógł. Zdarzały się oczywiście drobne "wypadki", potknięcia, a raz doszło nawet do kolizji prowadzących imprezę z publicznością.

Otóż gdy sędziowie ogłosili swój werdykt po wyścigu gumisiów na widowni rozległy się gwizdy. Wówczas prowadząca E. Statkiewicz podjęła szybką decyzję o powtórzeniu konkurencji. Co było wprawdzie niekonwencjonalnym, ale chyba najlepszym rozwiązaniem.

Wyników końcowych celowo nie podajemy. Chodziło przecież o zabawę. A za rok mały jubileusz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska