- Najtrudniej było, gdy powstał Kaufland i obroty mocno spadły - wspomina Krzysztof Wołodkowicz, członek Stowarzyszenia Kupców Manhattan.
- Najbardziej odczuli to ci, którzy handlowali spożywką. Część musiała się przerzucić na odzieżówkę - przypomina Agnieszka Czaplińska, skarbniczka stowarzyszenia.
Jak mówi K. Wołodkowicz, dziesięć lat temu, kiedy kupcy na Manhattanie zaczynali tu handel, byli w szpicy, a przykład ich zorganizowania był słynny na cały kraj. A dziś? - Żeby się rozwijać, trzeba inwestować. Jasne, że klienci wolą przeszkloną galerię z ruchomymi schodami i wielkimi szybami wystawowymi. Tu taki obiekt też można by wybudować. Ale na to potrzeba pieniędzy, którzy nie mamy - zauważa K. Wołodkowicz. - Przez te lata pomysły na rozwój były różne. Nad zadaszeniem placu już się zastanawialiśmy. Może kiedyś będzie? - zastanawia się A. Czaplińska.
A jak kupcy reagują na głosy o wejściu nowych marketów do miasta (na terenie Dozametu i przy "spożywczaku")? - Wiadomo, że chcielibyśmy mieć jak najmniejszą konkurencję. Ale tego się nie da powstrzymać - ocenia K. Wołodkowicz. Bo mieszkańcy marzą o basenie, a ten powstanie tylko wtedy, kiedy uda się sprzedać teren przy "spożywczaku" - właśnie pod market czy centrum handlowe. Czyli coś za coś.
K. Wołodkowicz - który jest radnym miejskim - zaznacza, że będzie przeciw zmianom planów dotyczących Dozametu: - Tam miały powstać dwa małe markety, ale słyszałem, że właściciel terenu wrócił do poprzedniej koncepcji budowy jednego dużego sklepu. My wiemy, czym to grozi, więc będę namawiał radnych, aby pozostać przy koncepcji dwóch mniejszych.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?