Cisza jak makiem zasiał
Dyrektor Jerzy Jażdżewski tłumaczy powody zawieszenia lekcji: - Przyczyna jest bardzo prosta: bardzo duża zachorowalność u dzieci. W tamtym tygodniu nie było jeszcze tak źle, ale na początku tego tygodnia zaczęło się to pogłębiać, aż wczoraj absencja wyniosła 50 proc. dzieci. Stwierdziłem, że to zbyt poważna sprawa i nie można jej lekceważyć.
Dzisiaj ok. 12.00 byliśmy w Zespole Placówek Oświatowych (jest tu podstawówka klas 4-6 i gimnazjum). Normalnie o tej porze jest gwar i wielki hałas. Tym razem zastaliśmy ciszę jak makiem zasiał. Na tablicy ogłoszeń komunikat "Zajęcia dydaktyczne zostają zawieszone".
Podobne ogłoszenia pojawiły się w wielu miejscach Zwierzyna, np. w sklepach. - Dobrze, że nie ma lekcji, bo zdrowe dzieci, jak moja córka, mogłyby się zarazić - uważa ekspedientka Danuta Olszak ze Zwierzyna, mama 16-letniej Anety. - Grypa, grypa. Trzy nalewki i po grypie - dodaje miejscowy pijaczek.
Dopóki grypa nie przejdzie
Zawieszenie zajęć popierają także Ryszard i Jolanta Wójciccy. - W klasie naszego syna na lekcji był... jeden uczeń. Ciężko tak funkcjonować - tłumaczą.
Ich synowie, 13-letni Kamil i 15-letni Rafał, chorują. Pierwszy od poniedziałku, a drugiego "zdjęli z lekcji" wczoraj. - Ale to nic poważnego. Lekkie przeziębienie. Mają po 37,7 stopni C. Spokojnie, ludzie częściej umierają na tą zwykłą grypę niż na świńską. A najprędzej to pomrzemy z tej paniki... - mówią państwo Wójciccy.
Julian Kozioł mówi, że i tak nie puściłby córek do szkoły. - Dopóki ta grypa nie przejdzie - wyjaśnia. Jego 14-letnia córka "leży" od pary dni, 16-letnia nie poszła do szkoły, bo odwołali zajęcia, a 17-letniej nie pozwolił iść z powodu panującej choroby. - Na razie to nic wielkiego, ale lepiej nie ryzykować - zaznacza.
Ludzie panikują
Już po wejściu do miejscowej przychodni czuć, że szerzy się grypa. W głównych miejscach wiszą informacje o chorobie i reklama szczepionki.
- W ostatnich dziesięciu dniach mamy ze dwa razy więcej pacjentów. Ale to głównie przeziębienia, a nie typowa grypa. Nie mieliśmy poważnych przypadków. Niektórzy ludzie panikują, ale na razie nie ma się czego obawiać - tłumaczy miejscowa lekarka Katarzyna Bartnicka.
Uczniowie będą musieli odrobić lekcje w dwóch ostatnich dniach ferii. - Dzwoniłem wybiórczo do rodziców z różnych klas. Mówią, że w przypadku ich dzieci to tylko przeziębienia i w poniedziałek powinny pojawić się w szkole - mówi J. Jażdżewski i dodaje, że chorych było także trzech nauczycieli, a kolejnych trzech nie czuło się najlepiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?