Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzisiaj w Zwierzynie z powodu chorób odwołano lekcje. Nasz reporter był na miejscu

Krzysztof Korsak 0 95 722 57 72 [email protected]
Klasy świecą pustkami. W szkole zastał tylko zastępca dyrektora Franciszek Lipiec (na zdjęciu), dyrektor i kilka osób z obsługi.
Klasy świecą pustkami. W szkole zastał tylko zastępca dyrektora Franciszek Lipiec (na zdjęciu), dyrektor i kilka osób z obsługi. fot. Krzysztof Korsak
- W klasie naszego syna na lekcji był... jeden uczeń - opowiadają Ryszard i Jolanta Wójciccy ze Zwierzyna. Dzisiaj i jutro zawieszono zajęcia w miejscowym Zespole Placówek Oświatowych.

Cisza jak makiem zasiał

Dyrektor Jerzy Jażdżewski tłumaczy powody zawieszenia lekcji: - Przyczyna jest bardzo prosta: bardzo duża zachorowalność u dzieci. W tamtym tygodniu nie było jeszcze tak źle, ale na początku tego tygodnia zaczęło się to pogłębiać, aż wczoraj absencja wyniosła 50 proc. dzieci. Stwierdziłem, że to zbyt poważna sprawa i nie można jej lekceważyć.

Dzisiaj ok. 12.00 byliśmy w Zespole Placówek Oświatowych (jest tu podstawówka klas 4-6 i gimnazjum). Normalnie o tej porze jest gwar i wielki hałas. Tym razem zastaliśmy ciszę jak makiem zasiał. Na tablicy ogłoszeń komunikat "Zajęcia dydaktyczne zostają zawieszone".

Podobne ogłoszenia pojawiły się w wielu miejscach Zwierzyna, np. w sklepach. - Dobrze, że nie ma lekcji, bo zdrowe dzieci, jak moja córka, mogłyby się zarazić - uważa ekspedientka Danuta Olszak ze Zwierzyna, mama 16-letniej Anety. - Grypa, grypa. Trzy nalewki i po grypie - dodaje miejscowy pijaczek.

Dopóki grypa nie przejdzie

Zawieszenie zajęć popierają także Ryszard i Jolanta Wójciccy. - W klasie naszego syna na lekcji był... jeden uczeń. Ciężko tak funkcjonować - tłumaczą.

Ich synowie, 13-letni Kamil i 15-letni Rafał, chorują. Pierwszy od poniedziałku, a drugiego "zdjęli z lekcji" wczoraj. - Ale to nic poważnego. Lekkie przeziębienie. Mają po 37,7 stopni C. Spokojnie, ludzie częściej umierają na tą zwykłą grypę niż na świńską. A najprędzej to pomrzemy z tej paniki... - mówią państwo Wójciccy.

Julian Kozioł mówi, że i tak nie puściłby córek do szkoły. - Dopóki ta grypa nie przejdzie - wyjaśnia. Jego 14-letnia córka "leży" od pary dni, 16-letnia nie poszła do szkoły, bo odwołali zajęcia, a 17-letniej nie pozwolił iść z powodu panującej choroby. - Na razie to nic wielkiego, ale lepiej nie ryzykować - zaznacza.

Ludzie panikują

Już po wejściu do miejscowej przychodni czuć, że szerzy się grypa. W głównych miejscach wiszą informacje o chorobie i reklama szczepionki.

- W ostatnich dziesięciu dniach mamy ze dwa razy więcej pacjentów. Ale to głównie przeziębienia, a nie typowa grypa. Nie mieliśmy poważnych przypadków. Niektórzy ludzie panikują, ale na razie nie ma się czego obawiać - tłumaczy miejscowa lekarka Katarzyna Bartnicka.

Uczniowie będą musieli odrobić lekcje w dwóch ostatnich dniach ferii. - Dzwoniłem wybiórczo do rodziców z różnych klas. Mówią, że w przypadku ich dzieci to tylko przeziębienia i w poniedziałek powinny pojawić się w szkole - mówi J. Jażdżewski i dodaje, że chorych było także trzech nauczycieli, a kolejnych trzech nie czuło się najlepiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska