Dworzec, który w latach 60. zajął pierwsze miejsce w rankingu najładniejszych dworców w kraju, powoli popada w ruinę. Zmalała gwałtownie liczba pociągów i pasażerów. Obecnie ostatni pociąg odjeżdża o 22.55, a pierwszy o 5.11. Kasa jest czynna od tylko 7.00 do 14.45. Kioski i sklepy zostały już dawno zlikwidowane. W nocy dworzec jest jak widmo, nie ma żywej duszy, nie licząc młodzieży, która przychodzi wypić i rozrabiać. - W nocy na żarskim dworcu nie ma nawet dyżurnego ruchu, ani sokistów - mówi Roman Polański, kierownik PKP Cargo SA w Żaganiu.
- W dworcowym budynku są jedynie rodziny kolejarzy, którzy tam mieszkają, ale nie sądzę, żeby odważyli się interweniować, bo w odwecie chuligani wybiją im okna. Nic dziwnego, że dewastacja postępuje. Niebawem zaczną rozkradać metalowe elementy, żeby je sprzedać na złom. Moim zdaniem policja i sokiści nie mogą się dogadać, kto ma pilnować dworzec, każdy zwala na drugiego. Jedynie wyjście chyba jest zamontować stalowe drzwi do holu dworca, wtedy musi być i stróż, który rano będzie je otwierał, a wieczorem zamykał - zaznacza Polański.
- Policjanci kilka razy w ciągu dnia i nocy sprawdzają rejon dworca kolejowego - zapewnia Kamila Zgolak-Suszka, oficer prasowy żarskiej policji. Problem jest w tym, że dworzec to odludne miejsce. Wieczorem albo w nocy, szczególnie w okresie letnim przychodzi tam młodzi ludzie. Jeżeli popełniają wykroczenia, to są karani mandatem. Być może rzeczywiście należałoby rozważyć zamykanie holu na noc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?