Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ekipa Stelmetu Falubazu Zielona Góra hartuje umysły

Marcin Łada 68 324 88 14 [email protected]
Rafał Dobrucki ma 37 lat. Żużlowiec rodem z Leszna, którego karierę przerwała kontuzja kręgosłupa. "Rafi” nie zerwał z ulubioną dyscypliną i od 2012 r. realizuje się, jako trener zielonogórskiej drużyny.
Rafał Dobrucki ma 37 lat. Żużlowiec rodem z Leszna, którego karierę przerwała kontuzja kręgosłupa. "Rafi” nie zerwał z ulubioną dyscypliną i od 2012 r. realizuje się, jako trener zielonogórskiej drużyny. fot. Tomasz Gawałkiewicz
- Odnoszę wrażenie, że jest troszeczkę późno, by tak znaczące zmiany wprowadzać już przed rozpoczynającym się niebawem sezonem - trener Stelmetu Falubazu Rafał Dobrucki ocenił nowe ubezpieczenia i opowiedział o stanie przygotowań.

- Na jakim etapie są przygotowania Stelmetu Falubazu?
- Zawodnicy ćwiczą we własnym zakresie, większość u Tomka Paska. Mieliśmy też spotkanie z psychologiem, ale on nie używa takiego tytułu. Jest trenerem mentalnym. Doskonaliliśmy i omawialiśmy z nim tę stronę przygotowania do zawodów. To była pożyteczna czterogodzinna sesja uzupełniona zajęciami w hali. Za chwilę jadę z reprezentacją młodzieżową na pięciodniowe zgrupowanie do Zakopanego. Będą tam też: Patryk Dudek, Kamil Adamczewski i Adam Strzelec. Jeśli pogoda pozwoli to na przełomie lutego i marca pojedziemy do Bogatyni na trening motocrossowy. Już 10 marca planujemy zajęcia w Krsko i Gorican. Wracamy, mam nadzieję, na nasz tor.

- Będzie pan prowadził kadrę juniorów przez cały rok?
- Kwestia umowy z Polskim Związkiem Motorowym i prowadzenia reprezentacji cały czas się przewija. Mam nadzieję, że zostanie załatwiona właśnie podczas zgrupowania, ale na razie nie chciałbym o tym mówić. Pracuję przede wszystkim z zawodnikami Stelmetu Falubazu i robię wszystko, by byli dobrze przygotowani fizycznie oraz sprzętowo. W obliczu nadchodzących zmian im więcej informacji, tym lepiej.

- Czy ma pan plan sparingów?
- Tak. 20 i 21 marca mamy zaplanowane zajęcia i treningi punktowane w Ostrowie. 23 marca jedziemy do Torunia, a 24 marca jest półfinał Złotego Kasku, w którym zmierzy się większość krajowych zawodników Stelmetu Falubazu. Czekamy jeszcze na odpowiedź z Wrocławia, gdzie jesteśmy wstępnie umówieni na 26 i dzień później potwierdzony już sprawdzian w Bydgoszczy. W sobotę finał Złotego Kasku i w poniedziałek 1 kwietnia jedziemy do Częstochowy na pierwszy mecz ligowy.

- W jaki sposób przygotowują się najmłodsi, adepci bez licencji, którymi także będzie się pan zajmował w tym sezonie?
- Z tego, co wiem przygotowują się indywidualnie. Oficjalnie jeszcze nie przejąłem nad nimi jakiejkolwiek pieczy. Szkółką zajmuje się Andrzej Huszcza i to się nie zmieni. Będę odpowiedzialny za szkolenie stricte żużlowe, za treningi na torze i później ewentualnie egzaminy na licencję oraz zawody. Wszystkie inne sprawy są domeną Andrzeja Huszczy.

- Jest pan nie tylko trenerem, ale także byłym zawodnikiem i działa w stowarzyszeniu żużlowców Metanol. Jak widzi pan kwestię nowych ubezpieczeń?
- Jeżeli jedynym powodem organizowania całego tego przedsięwzięcia pod tytułem "ubezpieczenia" jest zabezpieczenie kontraktów i tak zwanych kwot transferowych po to, żeby zawodnik i klub nie ponieśli strat w przypadku kontuzji tego pierwszego już na początku sezonu, to uważam, że robimy nieco z igły widły. To zupełnie niepotrzebny temat, bo w moim odczuciu należałoby raczej zmienić kontrakty. Nie powinno się podpisywać przy tym tak kuriozalnych czasem, przede wszystkim w przypadku paru zawodników zagranicznych, umów i wypłacać kwot towarzyszących podpisowi. Wtedy nie musielibyśmy tego ubezpieczać i nie ponosilibyśmy z tego tytułu sporych kosztów.

- Czy zawodnicy i Ekstraliga Żużlowa osiągną w tej sprawie kompromis?
- Mam nadzieję, że tak. Niestety, odnoszę wrażenie, że jest troszeczkę późno, by tak znaczące zmiany wprowadzać już przed rozpoczynającym się niebawem sezonem. To po pierwsze, trudny temat. Po drugie, wymaga więcej czasu, niż go mamy w tej chwili.

- Słyszałem, że zawodnicy "dostaną" nowe przelotowe tłumiki. Będą lepsze od tych używanych obecnie?
- Stowarzyszenie Metanol od początku było za takim tłumikiem, który spełniałby normy emisji hałasu i inne, ale mimo wszystko był przelotowy. Chodziło o to, żeby nie powodował tych niekorzystnych sytuacji, o których dawno mówili zawodnicy: od przegrzewania się silników po znaczne zagrożenie bezpieczeństwa. W obliczu tego, co działo się w minionym roku, nie muszę chyba podkreślać, że jest to kluczowa kwestia. Jeśli dobrze pamiętam, 15 lutego w Danii zbierze się komisja, która przetestuje i wyda opinie w sprawie nowego modelu tłumika przelotowego. Kilka dni później powinien dostać homologację. Odrębna sprawa i kolejny trudny temat to ich dystrybucja oraz kupno przez zawodników. Już dziś nie ma wątpliwości, że będzie lepszy, ale chciałbym go fizycznie zobaczyć.

- Wszyscy pytają o tytan w sprzęcie, więc i ja zapytam. Co pan sądzi o tym materiale i o nowinkach technicznych z jego udziałem?
- Są zawodnicy, którzy zamówili silniki z elementami tytanowymi. Jest to jednak cały czas spora niewiadoma. Przypuszczam, że skutki nie będą aż tak rewolucyjne, jak by się można spodziewać. Na pewno wzrosną koszty. W obliczu recesji to nie jest dobry moment na takie eksperymenty. Cóż, mamy takie przepisy, jakie mamy i zgodnie z nimi będziemy się przygotowywali.

- Dziękuję.

Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska