Ekran nareszcie ożyje

Czarne chmury
- Wiedziałem, że w końcu zamkną to kino mówi jeden z kinomanów. Od dawna się na to zanosiło. Prawie nikt nie przychodził na seanse. Wiele razy zdarzało się, że szedłem na jakiś film, którego nie wyświetlili, bo było za mało chętnych do oglądania.
Projekcje filmów odbywały się we Wzgórzu pod koniec tygodnia, od czwartku do niedzieli. Widzów było mało. Wyjątek stanowiły tzw. filmy narodowe, a więc adaptacje lektur szkolnych. Wtedy salę zapełniały klasy ze szkół w Krośnie i okolicach.
- Na co dzień nawet na największe hity przychodziło mało osób, trzeba było czekać, aż uzbiera się dziesięciu chętnych i dopiero wtedy wyświetlali film dodaje krośnianin.
Najczęściej zbierała się siedmio-ośmioosobowa grupka i do projekcji nie dochodziło. Najwytrwalsi, którzy przychodzili co tydzień, częściej widywali zamknięte drzwi kina niż ekran filmowy. Nad Wzgórzem zbierały się czarne chmury. Młodzi mieszkańcy Krosna woleli pojechać na film do Zielonej Góry. Drożej, ale przynajmniej była gwarancja, że nie zastaną zamkniętych drzwi. Zwiększył się też ruch w miejscowych wypożyczalniach kaset wideo.
Wejście smoka
Jak wyjaśnia kierownik Klubu Garnizonowego Jerzy Gaudyn, kino zamknięto nie z powodów finansowych: To sprawa czysto organizacyjna. Dotychczas kino podlegało klubowi, od lutego będzie w dyspozycji Wojskowego Oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego. Na czas reorganizacji musieliśmy kino zamknąć. Z powodu zmiany w przepisach Klub Garnizonowy nie może czerpać dochodów z prowadzenia działalności kulturalnej. A PTTK jak najbardziej.
Czy to przyniesie jakieś zmiany Sytuacja wyjaśni się, kiedy nowy zarządca wejdzie do Wzgórza. Oddział będzie działał przy Klubie Garnizonowym, więc pracownicy kina pozostaną ci sami wyjaśnia J. Gaudyn. Zmiany będą dotyczyły kwestii formalnoprawnych, w praktyce pojawi się niewiele nowości i klub dalej będzie pomagał przy organizacji pracy Wzgórza.