Zdaniem powiatowego lekarza weterynarii Małgorzaty Matysek, większość martwych nietoperzy, odnalezionych przed kilkoma dniami w podziemiach MRU, miała widoczne zmiany chorobowe. - Natknęliśmy się także na kilka żywych ssaków, które leżały na podłodze. To nienaturalne, bo powinny spać przyczepione do ścian i stropów korytarzy. Podejrzewam, że też chorują - mówi.
Nietoperze miały białą pleśń na pyszczkach i skrzydłach. Zdaniem lekarza weterynarii, mogą to być objawy tzw. syndromu białych nosów. To rodzaj grzyba, który przetrzebił ich amerykańskich kuzynów.
Martwe ssaki znajdowały się w różnym stanie rozkładu. Pięć najlepiej zachowanych M. Matysek przywiozła w specjalnym pojemniku do Międzyrzecza i następnie wysłała do laboratorium w Puławach. - Eksperci ustalą, co było przyczyną. Zostaną też zbadane pod kątem ewentualnej wścieklizny i innych chorób - dodaje.
Rezerwat jak barometr
Dziś już wiadomo, że nietoperze nie miały wścieklizny. M. Matysek została o tym poinformowana telefonicznie. Wyniki kolejnych badań poznamy później. Może nawet za kilka tygodni. Jeśli eksperci potwierdzą przypuszczenia M. Matysek odnośnie syndromu białych nosów, będzie to prawdopodobnie pierwszy przypadek oficjalnego potwierdzenia tej choroby u polskich nietoperzy. Może to mieć kapitalne znaczenie dla samych ssaków i naukowców, którzy się nimi zajmują.
Podziemia Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego to największe w Unii Europejskiej zimowisko gacków. Ich rezerwat jest dla zoologów swoistym barometrem kondycji polskich nietoperzy. Dlatego Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Gorzowie Wlkp. zdecydowała się sfinansować szczegółowe badania.
Przyrodnicy upierają się przy masakrze
M. Matysek towarzyszyli policjanci oraz przewodnicy z muzeum bunkrów i nietoperzy w Pniewie. Korytarze mają około 32 km. długości. Jaki odcinek został zbadany? Dyrektor muzeum Leszek Lisiecki poinformował nas wczoraj, że spenetrowali północną cześć podziemi. W sumie, około kilkunastu kilometrów.
Podobna akcja odbyła się tam miesiąc temu, kiedy po zakończeniu liczenia gacków zimujących w MRU przyrodnicy poinformowali media o odnalezieniu tam 204 ssaków, które - jak twierdzili - zostały zabite przez ludzi. Pisaliśmy o tym kilka razy w "GL". Policjanci i M. Matysek wykluczają jednak, że masakry mógł dokonać człowiek.
Niektórzy z naszych rozmówców obarczali wina kuny. Kierujący styczniowym liczeniem dr Tomasz Kokurewicz podtrzymuje jednak swoją wersję o tym, że masakra w rezerwacie była dziełem ludzi. Nie wyklucza jednak, że gacki mogły także na coś chorować. Sprawę wyjaśnia policja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?