Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Enea weszła mi na pole! Mam słupy pod oknami

Lucyna Makowska 697 770 399 [email protected]
Czy można wygrać spór z firmą Enea?
Czy można wygrać spór z firmą Enea?
Olga Pilarska z Olbrachtowa od 12 lat walczy z operatorem sieci energetycznej o usunięcie z jej działki słupów elektrycznych. Nie pomogły prośby, rozmowy i pisma. W końcu kobieta poszła do sądu.

Na 23,5 arowej nieruchomości Olgi Pilarskiej jest aż osiem słupów energetycznych. Kobieta otrzymała je w "spadku" po rodzicach. Jeden, z ogromnym transformatorem stoi kilka metrów od domu. - Gdy jest awaria, energetycy dobijają się do moich okien, bym ich wpuściła na posesję - opowiada O. Pilarska - bo na noc spuszczam psy. Moja cierpliwość się wyczerpała.
Gdy w końcu postawiła nie wpuszczać pracowników operatora, starosta zmusił ją nakazem, aby udostępniła wejście. Bo zły stan techniczny urządzeń grozi porażeniem prądem.

Kobieta wciąż słyszy, że od każdej decyzji może się odwołać. Ale nie raz przekonała się, że jej racji nikt nie słucha. Pod koniec sierpnia otrzymała kolejne pismo z urzędu wojewódzkiego nakazujące jej wpuszczenie pracowników Enea. Tym razem chodzi o wymianę transformatora. Ale nie ma mowy o zabraniu go z jej posesji. - Nawet policjanci rozkładali ręce, gdy ich wzywałam - mówi bezradna kobieta.
O. Pilarska próbowała sprzedać grunt, ale potencjalni nabywcy od razu uciekali, gdy tylko zobaczyli las słupów.

Mieczysław Atłachowicz, rzecznik Enea Operator sugeruje, że sprawę można załatwić polubownie. - Dzięki służebności przesyłowej, którą możemy ustanowić z właścicielem gruntu - wyjaśnia. - Wówczas otrzymuje on od nas pewną kwotę, w zamian za całkowity dostęp do urządzeń energetycznych. Gorzej, jeśli domaga się ich usunięcia. Wówczas my też musimy chronić swoje prawa.
O. Pilarska wątpi jednak w pokojowe załatwienie sprawy i czeka na wyrok sądu. - Z monopolistą jeszcze nikt nie wygrał - dodaje. Ale urzędowi miejskiemu w Żarach się to udało. Zielonogórska Enea S A. przez siedem lat naliczała urzędowi podwójny podatek VAT. Uzbierało się prawie 342 tys. zł. Pierwszą umowę na eksploatację i konserwację oświetlenia drogowego miasto zawarło w 1995 roku. Z jej treści wynikało, że kwota wynagrodzenia obejmuje podatek VAT. Ale faktury były powiększane o ten podatek.

Błąd wykrył dopiero wewnętrzny audyt. - Kolejne aneksy do umów nie określały dokładnych kwot, a jedynie wysokości, do jakich mogły być wystawiane faktury - tłumaczy Przemysław Kaźmierski, rzecznik urzędu miejskiego w Żarach. - W praktyce wykonawca zawsze wybierał najwyższe stawki. Burmistrz Wacław Maciuszonek nie zamierza tak tego zostawić. Już zapowiedział renegocjację umowy. Jeśli to nie poskutkuje, gotów jest od niej odstąpić.

- Wiemy, że spółka przyznała się do błędu i już koryguje faktury- informuje Kaźmierski. Zwróciliśmy się do rzecznika Enea S A. w Poznaniu z prośba o komentarz, jednak do chwili oddania gazety do druku odpowiedzi nie otrzymaliśmy.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska