MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Euro 2016. Polska rozpoczyna od zwycięstwa nad Serbią! [WIDEO, ZDJĘCIA]

oprac. (m. korn), Foto Olimpik/x-news, Artur Bogacki (AIP)
Andrzej Banas / Polska Press
Od zwycięstwa w piątek, 15 stycznia podczas inauguracyjnego meczu mistrzostw Europy w piłce ręcznej mężczyzn rozpoczęła swój występ reprezentacja Polski. Podopieczni Michaela Bieglera po ciężkim boju pokonali minimalnie Serbów 29:28.

Na otwarcie Euro 2016 polscy szczypiorniści po raz kolejny przypomnieli, jakie emocje lubią serwować swoim kibicom. Tym razem był to dreszczowiec ze szczęśliwym zakończeniem.

W wyjściowym składzie Polaków nie było niespodzianek

W roli środkowego rozgrywającego - zgodnie z oczekiwaniami - wystąpił Michał Jurecki, mając po bokach Rafała Glińskiego i Krzysztofa Lijewskiego. Skrzydłowymi byli Michał Daszek i Przemysław Krajewski. Zabrakło Bartosza Jureckiego, a na pozycji obrotowego grał Kamil Syprzak, początkowo zmieniając się z Piotrem Grabarczykiem.

Drużyny przez 10 minut wymieniały ciosy (6:6), później lepiej szło Serbom. Odskoczyli na dwie bramki (8:6), a przez ten kwadrans szalał Petar Nenadić, który zdobył w tym czasie aż 6 goli! Trener Michael Biegler wziął czas. Zmienił bramkarza - za Sławomira Szmala, który obronił tylko jeden z 9 rzutów, wszedł Piotr Wyszomirski.

Krzysztof Lijewski: Zagraliśmy zbyt pasywnie w obronie.

Z czasem „biało-czerwonym” wreszcie udawało się powstrzymywać Nenadicia. Po golach Krajewskiego i M. Jureckiego był remis (8:8). Wkrótce jednak znów musieli odrabiać dwubramkową stratę, a w głównej roli wystąpił Krzysztof Lijewski, który zdobył trzy gole z rzędu. Na pół minuty przed końcem I połowy, przy stanie 14:15, kontrę zmarnował Piotr Chrapkowski trafiając niefortunnie w poprzeczkę. Serbowie rzucali pewnie i celnie z dystansu, a my ciągle nie mogliśmy wprowadzić się w mecz. Graliśmy za mało agresywnie i zbyt pasywnie.

Na początku II połowy najważniejsze było, by grając w czwórkę przeciwko szóstce, ponieść jak najmniej strat. Udało się. Polacy grali w komplecie od stanu 15:17. Doprowadzili do remisu (18:18), by po chwili, po trafieniu Bartosza Jureckiego, który w II połowie miał „wejście smoka”, objąć prowadzenie! Gdy następnie trafił Krajewski, a na 21:18 podwyższył B. Jurecki, trener Serbów Dejan Perić ratował się przerwą na żądanie.

Karol Bielecki: Nasz styl nie był porywający, ale najważniejsze są dwa punkty.

W ciągu minuty Polacy popełnili dwie proste straty (Lijewski oraz Karol Bielecki) i po kontrach rywali przewaga stopniała do jednego gola (z 23:20 do 23:22 w 43 min). Walka rozgorzała na nowo. Przy stanie 24:23 wracający do bramki Szmal obronił karnego wykonywanego przez Nenadicia, ale po chwili w podobnych okolicznościach Ivan Nikcević doprowadził do remisu. Po kolejnym trafieniu tego ostatniego to Serbowie wkrótce objęli prowadzenie.

W trudnym momencie nie zawiódł M. Jurecki, po jego dwóch celnych rzutach było 28:27. Wynik byłby jeszcze lepszy, lecz po chwili sytuację sam na sam - trzecią idealną w tym spotkaniu - zmarnował Daszek.

Szczęście jednak było po stronie Polaków

Spudłował Nenadić, a między nogami bramkarza trafił Bielecki, więc na 4 minuty przed końcem było 29:27. To jednak nie był koniec walki, bo Serbowie zbliżyli się na jedno trafienie. Ale od czego mamy Szmala... Na 43 sekundy przed końcem obronił rzut z karnego Nikcevicia i niepodważalnie przyczynił się inauguracyjnego na tych mistrzostwach triumfu.

Więcej szans goście już nie mieli, to Polacy cieszyli się ze zwycięstwa. Najlepszym graczem w naszej drużynie wybrany został Michał Jurecki.

Michał Jurecki: To zwycięstwo cieszy, bo zeszło z nas trochę ciśnienie.

Po pierwszym, dość niepewnym spotkaniu i horrorze na życzenie widać, że podopieczni trenera Bieglera muszą jeszcze sporo poprawić, by ta maszyna funkcjonowała tak jak w Katarze, a nawet lepiej. Naszej drużynie brakuje formy i pewności siebie, co widać było w obronie z którą Serbowie momentami radzili sobie bez problemu. Do tego wszystkiego doszedł fakt gospodarza, przydomek jednego z faworytów turnieju i pierwsze spotkanie, które trzeba było wygrać. Biało-czerwoni nie zawiedli swoich kibiców, dostarczyli wielu emocji, a wydobywający się z trybun blisko 15-tysięczny doping zagrzewał i poprowadził drużynę do szczęśliwego zwycięstwa. Oby tak dalej. Wierzymy, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska