Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fałszują masło i nas naciągają

Katarzyna Borek 0 68 324 88 37 [email protected]
Na trzy kostki aż dwie udają, że są najwyższej jakości! Tak wynika z najnowszej kontroli PIH. Wczoraj jako pierwsi poznaliśmy jej wyniki.

Nazwa "masło" jest zastrzeżona. Można jej tylko używać wtedy, smarowidło zawiera co najmniej 82 procent tłuszczu i to wyłącznie mlecznego. - A my znaleźliśmy w nich tłuszcze roślinne - ujawnia Ewa Mazurkiewicz, szefowa zielonogórskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Gorzowie Wlkp. Lubuska PIH skontrolowała sklepy i hurtownie nabiałowe w południowej części województwa.

- Aż 2/3 skontrolowanego towaru to były fałszywki, bo tak je traktujemy - mówi Mazurkiewicz. - Zawiadomimy prokuraturę, gdy formalnie zakończymy kontrolę.

Biją po kieszeni

Wyniki trafią też do centrali PIH, która od lat zbiera informacje o jakości masła. Od 2006 roku spadła dramatycznie, ale ceny wzrosły. Producenci - oszuści "wzbogacają" produkt o egzotyczne oleje (palmowy czy kokosowy), a nawet w łój.

Po podgrzaniu takie "masło" rozlewa się w żółtawą ciecz. Zasmażki z niego nie zrobisz, ciasto źle smakuje. Po wyjęciu z lodówki jest miękkie, od razu nadaje się do smarowania. O tym jednak przekonamy się dopiero w kuchni, bo na oko fałszywki nie rozróżnisz. Nawet te oszukane, wykryte przez PIH, pozytywnie przeszły test na wygląd i zapach. Dopiero w laboratorium wchodziło na jaw, że zawierają tłuszcz roślinny.

W warszawskim Instytucie Żywności i Żywienia dowiedzieliśmy się, że takie dodatki nie szkodzą zdrowiu i są legalnie używane w przemyśle spożywczym. Tylko że producenci wprowadzają klientów w błąd.

Oszustwo się opłaca

Dlaczego fałszują? Aby taniej produkować. - Na trzy kilogramy masła trzeba użyć 10 litrów naturalnego, tłustego mleka - tłumaczy gospodyni Krystyna Konieczna z Mniszek pod Międzychodem, która sama wyrabiała masło.

Do wyprodukowania podróbki wystarczy zaledwie kilka litrów, resztę uzupełniają o wiele tańsze oleje. Dzięki temu mleczarnia daje niższe ceny i łatwiej zawiera kontrakty ze sklepami. Klient też daje się złapać, bo szuka taniego jedzenia. Producenci są prawie bezkarni, bo tego typu oszustwo groziło im najwyżej grzywna 500 zł, więc od lat robią swoje.

Groźne kary

Ale żerowanie na nas skończy się. W grudniu ma wejść w życie ustawa, która wymusi zmianę postępowania. - Za fałszowanie żywności będzie można dostać nawet kwotę równą 10 proc. ubiegłorocznego przychodu firmy. Oszustwo nie będzie się już opłacało, bo ryzyko będzie zbyt duże - komentuje Bogdan Karwowski, wojewódzki inspektor jakości handlowej artykułów rolno - spożywczych.

Będzie też można podawać do publicznej wiadomości pełne dane nieuczciwych wytwórców, które dziś pozostają tajemnicą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska