Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Falubaz prawie w komplecie. Brakuje tylko aneksu do umowy Grzegorza Zengoty (wideo, zdjęcia)

Notował Marcin Łada 68 324 88 14 [email protected]
fot. Tomasz Gawałkiewicz
Greg Hancock przyjechał w poniedziałek do Zielonej Góry i załatwił ostatnie formalności z działaczami Falubazu. Około 13.20 Amerykanin podpisał roczną umowę i rozwiał ostatnie wątpliwości związane z jego przynależnością klubową.

[galeria_glowna]
Zanim zawodnik i przedstawiciele klubu zjawili się w hotelu Ruben, ustalali ostatnie szczegóły w zaciszu gabinetu przy W69. A "Herbie" już po drodze z lotniska przekonał się, jak popularny jest żużel na Ziemi Lubuskiej. Kiedy wspólnie z działaczami zatrzymali się w zajeździe pod Krosnem Odrz., "nacięli się" na patrol policji. Funkcjonariusze rozpoznali ekipę i zapytali: kiedy kontrakt z Amerykaninem? Wtedy z toalety wyszedł żużlowiec i nic już nie trzeba było wyjaśniać...

Prezes ZKŻ-u Robert Dowhan przyznał, że rozmowy były krótkie, ale bardzo konkretne. Pojawienie się Hancocka w Zielonej Górze określił, jako spore wyzwanie. Dlaczego? Bo to jeden z najbardziej doświadczonych zawodników na świecie.

Po poniedziałkowej uroczystości skład Falubazu jest już teoretycznie zamknięty. Ostatnią sprawą kadrową, która nie została jeszcze załatwiona jest aneks do umowy Grzegorza Zengoty. Wychowanek negocjuje warunki finansowe i na razie są spore rozbieżności. "Zengi" jednak nie próżnuje i za pośrednictwem swej strony internetowej poinformował, że podpisał umowę ze startującym w angielskiej ekstraklasie Swindon Robins.

Falubaz to drużyna zwycięzców

Derby i walka z Nickim Pedersenem nie są dla Amerykanina czymś zaskakującym. Greg Hancock jest gotowy na stres, który będzie towarzyszył starciu jego nowej drużyny z lokalnymi przeciwnikami. Wyjaśnia także, dlaczego nie wystartuje w lidze angielskiej.

- Pewnie doświadczył pan i słyszał o nie najlepszej sytuacji kilku polskich klubów. Skąd tyle zaufania do Falubazu i szybka decyzja o podpisaniu umowy?
- To przede wszystkim kwestia zaufania i wiary. Jest mi przykro, że sporo klubów boryka się z trudnościami finansowymi. Ale nie mam w związku z tym pretensji do działaczy z Częstochowy. Pozwolili mi odejść i nigdy nie powiem o nich nic złego.

- Czy to prawda, że bardzo mocno zabiegała o pana Unia Tarnów?
- Miałem propozycje z tamtejszego klubu. Wszystko bardzo szybko się działo i ostatecznie większym zaufaniem obdarzyłem zielonogórzan.

- Jak pan ocenia siłę swego nowego zespołu, kolegów?
- Falubaz to drużyna zwycięzców, mistrzowie Polski. Dopiero wskakuję na ten wózek i postaram się dołożyć możliwie najwięcej. Kiedy patrzę na skład w przyszłym sezonie jest dla mnie jasne, że ruszymy po kolejny tytuł. Będziemy groźni dla wszystkich. Zarówno na własnym torze, jak i na wyjazdach.

- Który zespół ma "na papierze" największe szanse na tytuł?
- Będę stronniczy. Największe szanse daję zespołowi z Zielonej Góry. Nie powinno się jednak nikogo przeceniać. Po co analizować, trzeba jechać dobrze mecz po meczu.

- Słyszał pan o "magii Falubazu"?
- Na razie poznałem stronę sportową zespołu, a o pozostałych nie mogę powiedzieć zbyt wiele. Po kilku latach goszczenia w Zielonej Górze jako "wróg" zapamiętałem jednak, że na tym stadionie zawsze jest dużo hałasu.

- ... szczególnie podczas lubuskich derbów.
- Bardzo na nie czekam. Pod koniec ubiegłego sezonu sporo o tym słyszałem. W porównaniu z lokalnymi derbami w innych ligach jest bardzo ciekawe. Widać szczególną pasję.

- Zmierzy się pan w nich z Nickim Pedersenem, byłym klubowym kolegą z Częstochowy. Czy to dodatkowy smaczek?
- Przez wiele lat jeździłem zarówno z nim, jak i przeciwko niemu. Podobnie z Tomkiem Gollobem oraz wieloma innymi. Zdaję sobie sprawę, jakie ciśnienie, stres towarzyszy takiej rywalizacji i jestem na to przygotowany.

- Planuje pan mieszkać w Zielonej Górze czy będzie przyjeżdżał tylko na mecze?
- Wszystko zależy, jak ułożą się terminarze. Chciałbym być jednak trochę wcześniej, bo nie lubię zjawiać się w ostatniej chwili.

- Gdzie będzie pana baza?
- Od lat jest we Wrocławiu, skąd pochodzi mój mechanik. Spędzę jednak trochę czas w Zielonej Górze, żeby dokładnie poznać otoczenie.

- Jaki tuner przygotowuje pan motocykle?
- Szwajcar Marcel Gerhard.

- W jakich ligach, poza polską, zamierza pan się ścigać?
- We wszystkich spotkaniach szwedzkiej. Ustaliłem także warunki w Danii i może liga czeska. Te ostatnie w niewielkim wymiarze, po około cztery mecze.

- Nie ma Anglii?
- Nie ma.

- Dlaczego?
- Generalnie niczego już się tam nie nauczę. Jeździłem na Wyspach przez wiele lat, poznałem wiele torów i odniosłem inne korzyści. Wystarczy. Uważam jednak, że każdy żużlowiec powinien powalczyć w tamtejszej lidze. Na dziś liczą się Polska i Szwecja, gdzie spotykają się najlepsi zawodnicy na świecie.

- Jaki cel stawia pan sobie w Grand Prix?
- Wyłącznie tytuł mistrza świata. Inne nie mają sensu.

- Kontrakty podpisane. Gdzie będzie pan odpoczywał, jak wyglądają najbliższe plany?
- W sobotę wylatuję z rodziną do Kalifornii. Tam spędzę święta i będę się relaksował. Wracam w połowie stycznia i na pełnych obrotach zaczynam przygotowania do następnego sezonu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska