W biegu piątym pierwszej z dwóch odsłon finału drużynowych mistrzostw Polski fatalny upadek zaliczył kapitan Stali Gorzów. Krzysztof Kasprzak najpierw postawił swój motocykl na koło, a później trącił przednim kołem tylne koło Sundstroema. Po chwili Krzysztof Kasprzak uderzył w bandę. Wszystko wyglądało bardzo groźnie. Ale na szczęście kapitan Stali Gorzów zszedł z toru o własnych siłach. Miał przy tym wielkie pretensje do swoich mechaników. Okazało się, że Kasprzak w wyniku wypadku prawdopodobnie ma złamany kciuk. Do upadku doszło w czasie meczu z Fogo Unią Leszno.