Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fiasko referendum we Wschowie. Nie będzie zmian w ratuszu [WIDEO]

Filip Pobihuszka
Tomasz Stasiak bezskutecznie usiłuje dostać się do ratusza z przeprosinami dla pani burmistrz, które nakazał sporządzić sąd.
Tomasz Stasiak bezskutecznie usiłuje dostać się do ratusza z przeprosinami dla pani burmistrz, które nakazał sporządzić sąd. arch. prywatne Tomasza Stasiak
Niedzielne głosowanie w sprawie odwołania władz gminy Wschowa jest nieważne. Do urn poszło zdecydowanie za mało mieszkańców.

Nie będzie zmiany warty we wschowskim ratuszu. Przynajmniej nie teraz. Niedzielne referendum w sprawie odwołania władz gminy zakończyło się fiaskiem. Swój głos oddało w nim dokładnie 2011 mieszkańców. Frekwencja nie była powalająca, wyniosła jedynie niespełna 12 proc. Nie była to jednak najważniejsza liczba podczas niedzielnego referendum, bowiem frekwencję oblicza się na podstawie ogółu osób uprawionych do głosowania, a tu kluczowe było przekroczenie określonych progów. W przypadku odwołania pani burmistrz, referendum byłoby ważne, gdyby do urn poszło minimum 4941 osób. W sprawie odwołania radnych próg ten wynosił 5397 osób. Gołym okiem widać więc, że jest to ponad dwa razy więcej, niż liczba wszystkich kart wrzuconych do urn.

- Ten wynik odbieram jako wotum zaufania wobec tego co robimy od półtora roku. Obiecywaliśmy pozytywne zmiany i to realizujemy i będziemy to robić nadal - komentuje wynik referendum pani burmistrz Patalas. - Dziękuję mieszkańcom za dowód zaufania, postaramy się nie zawieść do końca kadencji i potem poddamy się normalnej weryfikacji wyborczej - dodaje.
Co na to inicjator referendum, Tomasz Stasiak? Wyniki głosowania przyjmuje z pokorą. - Takie są prawa demokracji, nic na to nie poradzę. Tak społeczeństwo wybrało. Wynik jest jeden. Mieszkańcy chcą pani burmistrz, radnych i wiceburmistrza w pakiecie. Tak wybrali i należy to uszanować. Ja w żaden sposób nie zamierzam odwoływać się czy weryfikować tego, co stało się w niedzielę. Ze swojej strony zrobiłem co mogłem. Nie mogę nikogo winić. Szanuję ten wynik - komentuje. - Nie szkoda panu tych 40 tys. zł wydanych na zorganizowanie głosowania? - pytam. - Demokracja kosztuje. Gdyby można było zrobić to taniej, to byłoby taniej. Ja tych kosztów nie ustalam - odpowiada. - A czy dalej zamierza pan bawić się w politykę? Na przykład przy okazji następnych wyborów samorządowych? - dopytuję. - Czas pokaże, czy warto jeszcze wracać, podnosić tarczę i walczyć - kwituje krótko T. Stasiak.

Dwa tygodnie przed referendum Dariusz Przybylski ze wschowskiego ratusza (z wykształcenia politolog) przekonywał, że referendum się nie powiedzie właśnie z powodów „politologicznych”. - Wynik będzie korzystny dla zwolenników referendum. Tylko, że nie będzie wymaganej frekwencji - mówił. Co mówi dziś, gdy znamy już wyniki? - Wielu kończyło politologię, ale ja jestem praktykujący. Zawsze mnie interesowały te analizy i porównywania. Z tego punktu widzenia to się cieszę - nie kryje zadowolenia. D. Przybylskiego nie zaskoczył też fakt, że głosów oddano mniej, niż zebrano podpisów (przypomnijmy, że było ich nieco ponad 2,2 tys.). - Mówiłem, że tak będzie! To wynika z prostej rzeczy: łatwiej jest złożyć podpis niż podjąć decyzję o pójściu do głosowania, bo tu już wchodzi w grę wiele czynników. Podpis nie zobowiązuje nas do głosowania, a daje nam spokój, jeśli ktoś nas nachodzi - wyjaśnia.

Przedstawiciel ratusza zaznacza też, że teraz najważniejszy będzie kolejny ruch opozycji. - Czy przemyśli i przeanalizuje sytuację i zacznie współpracować na forum rady dla dobra swoich okręgów, czy może napnie muskuły i powie „Nas jest mnóstwo, idziemy do boju!” - komentuje.

Warto też dodać jak zakończyła się sprawa pozwu, jaki w trybie wyborczym trafił do sądu okręgowego w Zielonej Górze. Przypomnijmy, że ratuszowi nie spodobały się stwierdzenia, jakie T. Stasiak zawarł w referendalnej gazetce. Sąd jednak oddalił pozew i stanął po stronie inicjatora referendum. Władze gminy nie dały jednak za wygraną i odwołały się od wyroku. Ostatecznie sąd apelacyjny zmienił wyrok i nakazał T. Stasiakowi przeprosić panią Burmistrz. Postanowienie sądu ma datę czwartkową, natomiast wyznaczony termin na przeprosiny w mediach i doręczenie stosownego oświadczenia do ratusza minął w piątek o północy. Inicjator referendum już pochwalił się w inter¬necie zdjęciami na dowód tego, że o godz. 20:13 i 22:49 nikogo w ratuszu nie zastał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska