Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Figury z Głogowa wędrują w świat

Krzysztof Zawicki
- Moje krowy najchętniej kupują Włosi - mówi Henryk Wilczyński
- Moje krowy najchętniej kupują Włosi - mówi Henryk Wilczyński fot. Krzysztof Zawicki
Krowy, konie, osły i inne figury głogowskiego przedsiębiorcy Henryka Wilczyńskiego zdobią place i przydomowe trawniki w Europie i dalekiej Rosji.

Jedni uważają figury z poliesteru za kicz, inni za ciekawą ozdobę. H. Wilczyński, szef głogowskiej firmy Delata, pierwszymi opiniami się nie przejmuje, zdecydowanie stawiając na drugą. - Zacząłem w 2000 r. gdy kupiłem upadający zakład produkcji krasnali w Nowej Soli - wspomina przedsiębiorca. - Firmę przeniosłem do Głogowa i tak jest do dzisiaj.

Wydzierżawił kilka pomieszczeń w dawnej Famabie. - Na początku produkcja szła mocno - dodaje. - Zatrudniałem wówczas około 50 ludzi i pracowaliśmy na trzy zmiany. W tamtych latach największym powodzeniem cieszyły krasnale, które zamawiali Niemcy.

Muszą być duże

Czasy się jednak zmieniły. Zmieniała się również moda. - Ludzie chcieli coraz to nowych wzorów i musiałem się do tego dostosować - mówi H. Wilczyński. - Szukałem innych projektów. Po jakimś czasie zaczęli się do mnie zgłaszać klienci z całej Europy od Giblartaru po Nowosymbirsk.

Asortyment zamówień jest bardzo różny. - Hiszpanie najchętniej kupują u mnie osły, Włosi preferują krowy a Niemcy konie - wylicza przedsiębiorca. - Sąsiedzi zza Odry zamówili teraz 50 sztuk. Oczywiście, wszystkie zwierzęta są naturalnej wielkości.

Zdaniem H. Wilczyńskiego najmniej wybredni są klienci ze Wschodu. - Rosjanin przychodzi, wybiera figurę i mówi tylko: "ma być bolsze" - dodaje. - Klient z Moskwy wyraził chęć kupna ośmiometrowej żyrafy do swojego domu towarowego.

Firma potrafi dostosować się również do określonych przepisów granicznych. - Przez granicę białoruską można wnieść bez cła towar o wadze do 50 kg - mówi H. Wilczyński. - Aby nie musieli go płacić, robimy krowy czy konie nieco lżejsze. Przenoszą późnej te wielkie figury na własnych plecach.

Nawet przed bankiem

Miał także zamówienia od bardzo poważnych instytucji. Do takich z pewnością należy jeden z banków szwajcarskich. - Musiałem zrobić prawdziwy pomnik - opowiada. - Składa się on ze 170 figurek. Całość stoi przed wejściem do banku wzbudzając wielkie zainteresowanie.

Przed dwoma laty próbował zainteresować swoimi wyrobami władze Głogowa. Bez skutku. - Przecież figurami można ozdobić nasze place i skwery, chociażby nasze smutne rondo przy placu Konstytucji 3 Maja - zauważa Wilczyński. - Byłem w wydziale promocji miasta, ale pomysł chyba trafił do szuflady, gdyż żadnej odpowiedzi nie dostałem.

A może safari na rondzie?

Pomysł z ubarwieniem ronda kolorowymi figurami wydaje nam się bardzo dobry. Miejsce to jest niewykorzystane i rzeczywiście jest smutne. A ten rejon miasta mógłby stać się kolejną, rozpoznawalną wizytówką Głogowa, jak choćby różowy most.

Mamy propozycje dla Czytelników, a zarazem pytanie: czy rondo można ozdobić naturalnej wielkości sztucznymi zwierzętami? Mogą to być: safari (m.in. lwy, słonie, żyrafy), park jurajski (m.in. dinozaury, brontozaury) lub zwierzęta domowe (krowy, świnie, konie). Na propozycje czekamy pod nr tel. 076 833 33 34 i 076 833 56 65.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska