Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Finał Złotego Kasku przełożony

Szymon Kozica 0 68 324 88 63 [email protected]
fot. Tomasz Gawałkiewicz
Zaplanowany na piątek finał Złotego Kasku w Zielonej Górze został przełożony na środę 14 bm. - Niedobrze się stało - uważa Piotr Protasiewicz. - Ale innego wyjścia nie było.

Zawodnicy nawet nie przebierali się w kevlary. Razem z arbitrem Arturem Kuśmierzem obejrzeli nawierzchnię, trochę pokopytkowali i kilka minut po 19.00 zapadła decyzja: nie jedziemy.
- Tor może nie był zły - ocenił na gorąco Rafał Dobrucki z Falubazu Zielona Góra. - Ale jakakolwiek kropla deszczu, która by tu spadła, przerwałaby zawody. Dlatego wspólnie z sędzią uznaliśmy, że lepiej je odwołać. Tym bardziej, że jest dogodny termin.

- To dobra decyzja - potwierdził Adrian Miedziński z Unibaksu Toruń. - Dziś te zawody nic by nie wniosły. Byłaby jazda gęsiego. Na pewno można startować na takim torze, nawet na trudniejszym, ale tak naprawdę to nie ma większego sensu. Nie warto ryzykować. Spokojnie można przełożyć to na środek tygodnia.

- Innego wyjścia nie było - dodał Protasiewicz z Falubazu. - Sto osób na trybunach, czyli kibice chyba też wnioskowali, że szanse małe, bo i pogoda nieciekawa. Dziś jazda gęsiego i tak absolutnie nikogo by nie interesowała. Do tego duże ryzyko. A przecież przed nami dwa najważniejsze mecze sezonu.
Właśnie, czy przełożenie Złotego Kasku na środę między pierwszym a drugim pojedynkiem finału ekstraklasy nie pokrzyżuje szyków ekipom, które walczą o złoto. - Dla nas to będzie dobre przetarcie przed rewanżem, wkręcenie się na obroty, trochę adrenaliny, poważnej jazdy, bo ta długa przerwa dała się we znaki - przyznał Dobrucki.

Identyczne zdanie ma Protasiewicz. - Zamiast treningu między sobą, możemy odjechać taki turniej. Wiadomo, prestiż jest, ale nie oszukujmy się, liga najważniejsza - podkreśla.
Pierwsze spotkanie finału ekstraligi Falubaz - Unibax już za tydzień. W piątek Miedziński i Wiesław Jaguś z Torunia stracili więc ostatnią szansę sprawdzenia się w Zielonej Górze przed pojedynkami o złoto. - To nie ma żadnego znaczenia. Na finał tor i tak będzie inny - uciął "Miedziak".

A Protasiewicz tylko się uśmiechnął. - To żaden układ. Dziś i tak warunki torowe były zupełnie inne niż w meczach ligowych - powiedział. - Nikogo nie chcemy oszukiwać. To zawodnicy z czołówki krajowej, więc na pewno nie będzie tak, że przyjadą i się rozkraczą, bo nie będą wiedzieli, jak jechać. Szkoda tylko, że czas ucieka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska