Pani Małgorzata pracowała tam przez trzy lata, dopóki nie okazało się, że pracodawca za nadgodziny nie płaci. - Czasem praca była do pierwszej lub drugiej w nocy, potem cztery godziny snu i znów praca. Oszukiwano nas też na stawkach, miałyśmy mieć płacone 12 euro, dostawałyśmy cztery euro za godzinę - mówi pani Małgorzata. Warunki pracy były trudne - pracowało się na wysokości, na wąskich platformach, często w chemicznych oparach substancji do nawożenia pieczarek. Wyliczyła, że firma jest jej winna 34 tys. zł i w 2010 r. wraz z koleżanką z pracy Honoratą Martyniak (jej firma była winna nieco mniejszą kwotę) założyły sprawę w sądzie rejonowym w Zielonej Górze. Sprawa ciągnęła się półtora roku. - Sąd zaproponował ugodę, zgodziłyśmy się - opowiada pani Honorata.
Problem z nieuczciwymi pracodawcami mają w Lubuskiem setki osób każdego roku. Do Okręgowego Inspektoratu Pracy w Zielonej Górze w ub.r. trafiło 1.041 skarg...
Więcej o tej sprawia przeczytasz w poniedziałek (13 stycznia) w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Kup aktualne wydanie "Gazety Lubuskiej" w wersji elektronicznej. Wyślij SMS o treści EGL na numer 72466 (koszt SMS-a to 2,46 zł). Otrzymany kod aktywuj na stronie **
www.e-lubuska.pl**
Przeczytaj też: Oszustwa na Allegro na ponad pół miliona złotych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?