Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Francja nad wolsztyńską Dojcą

Eugeniusz Kurzawa 0 68 324 88 54 [email protected]
Maria Walkowiak - obok jej mąż, Jan, zwany też Jean Pierrem - skrupulatnie prowadzi kronikę klubu, wpisy są co dwa tygodnie
Maria Walkowiak - obok jej mąż, Jan, zwany też Jean Pierrem - skrupulatnie prowadzi kronikę klubu, wpisy są co dwa tygodnie fot. Krzysztof Kubasiewicz
Od dziewięciu lat działa Klub Miłośników Języka Francuskiego. Okazało się bowiem, że w okolicy mieszka kilku Francuzów, a i paru wolsztynian chętnie posługuje się mową Edith Piaf. A mer Paryża przysyła im co miesiąc czasopismo do poczytania...

Robert Mielewczyk, dziś emeryt, ongiś nauczyciel francuskiego w ogólniaku, wysnuwa związki Wolsztyna z kulturą francuską z lat powojennych. Pojawiła się wtedy nad Dojcą grupa repatriantów polskich z Belgii, Francji, rzec można - pokolenie Gierka.

- Ci ludzie urodzili się i chodzili do szkół we Francji, zaś polski znali tylko z rozmów w domu - stwierdza romanista. - Do Polski przybyli w latach 1946-47. Starałem się rozpoznać to środowisko, myślę, iż liczyło 30 rodzin.

Już jako emeryt Mielewczyk uznał, iż warto zorganizować tę grupę, ich potomków, a może także wciągnąć swych uczniów, których jako popularny "Sum" uczył przez lata w liceum.

- Porozumiałem się z panem Walkowiakiem i nie formalizując naszej działalności zaczęliśmy się spotykać - wspomina pan Robert.

Regularne spotkania

- Zgodnie z datą w kronice, pierwsze spotkanie odbyło się 8 grudnia 2000 r. - Maria Walkowiak otwiera prowadzoną przez siebie kronikę klubu. Wynotowuję kilka nazwisk założycieli: R. Mielewczyk, Jan Piątyszek, Alfons Strzelczak, Jan Żurek i oczywiście Jan Walkowiak jako prezes. Walkowiak urodził się we Francji, w Arras, ma dwa obywatelstwa, mówi płynnie po francusku, córki oczywiście wydał za Francuzów...

- Spotykamy się dwa razy w miesiącu w domu kultury, ale ekipa powoli się wykrusza, a młodzi nie za bardzo są zdecydowani - wskazuje J. Walkowiak. - Formalnie jest nas 29, ale na regularnie na spotkania przychodzi 10-15 osób.
Wśród nich są też Małgorzata i Jacky Nowakowie z Adamowa, bywa mieszkający pod Zbąszyniem paryżanin Jean Pierre Merigot.

Kontakty z Francją

"Francuski klub" spełnia istotną rolę nie tylko od strony towarzyskiej, ale i na płaszczyźnie międzynarodowej. Walkowiakowie pośredniczą bowiem w kontaktach między Wolsztynem a francuskim miastem Domont i trwa to już od lat.

- Kiedyś udało się nam załatwić pobyt w Domont czterem uczennicom, były u Aliny i Józefa Pawlinów, on jest Polakiem urodzonym we Francji - przypomina pani Maria. - A zwykle goście znad Sekwany przyjeżdżają tutaj w czasie Dni Wolsztyna.

- No i czytujemy prasę paryską - śmieje się pan Jan. - Kiedyś kolega Strzelczak napisał do mera Paryża i odtąd regularnie przychodzi miesięcznik "A'Paris".

Walkowiakowie dzięki kontaktom z córkami, zięciami i wnukami na co dzień żyją kulturą francuską. I starają się ją szerzyć. Nauczyli przyjaciół i znajomych grać w kule (czyli petanque lub bule), pić wytrawne wino, kosztować sery...

- To wszystko dobrze służy podtrzymywaniu kultury francuskiej, gdyż powoli toniemy w morzu kultury anglosaskiej - stwierdza R. Mielewczyk, określany przez Walkowiaków "duszą klubu".

Dołącz do klubu

Spotkania Klub Miłośników Języka Francuskiego odbywają się zawsze w drugi i czwarty czwartek miesiąca w domu kultury. Warto się dołączyć! Tel. 0 68 384 27 61.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska