Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gazetę Lubuską czyta zawsze. Teraz wygrała z nami mieszkanie! (wideo)

(tok)
Szczęśliwa Salomea Baranowska odebrała symboliczny klucz do mieszkania z rąk przedstawiciela firmy Ekonbud-Fadom, Leszka Bielejewskiego.
Szczęśliwa Salomea Baranowska odebrała symboliczny klucz do mieszkania z rąk przedstawiciela firmy Ekonbud-Fadom, Leszka Bielejewskiego. Mariusz Kapała
Rozmowa z Salomeą Baranowską, która w loterii Gazety Lubuskiej "Graj w 60", wygrała główną nagrodę - mieszkanie.
Bohaterką spotkania była Salomea Baranowska z Zielonej Góry

Wygrała mieszkanie. Dziś przekazanie kluczy!

- Od kiedy czyta Pani "Gazetę Lubuską"?
- Od samego początku, od zawsze. Muszę powiedzieć, że jestem nawet starsza od Gazety Lubuskiej. Identyfikuję się z nią i mogę powiedzieć, że jestem wierną czytelniczką. Mam prenumeratę. Pan listonosz nawet nie wiedział, że wygrałam. Dopiero w środę mu o tym powiedziałam. Był zaskoczony, powiedział, że nigdy nie spotkał nikogo, kto coś wygrałby.

- Jest Pani zielonogórzanką od urodzenia?
- Nie. Do Zielonej Góry przyjechałam z dawnego województwa poznańskiego, a dokładnie z okolic Jarocina. Był rok 1948, a ja miałam wtedy 13 lat. Mój brat był tutaj oddelegowany do pracy jako kolejarz. Po skończeniu szkoły podstawowej przyjechałam do niego na wakacje w nagrodę za dobre wyniki w nauce. Zostałam już na zawsze.

- Co o tym zadecydowało?
- Sam klimat miasta. Wcześniej mieszkałam na wsi. To były czasy wojenne, dla mnie miasto było olśniewające. Podobało mi się to, że jest prąd, woda, łazienki, toalety. Na wsi tego nie było.

- Czy ma Panie jakieś swoje ulubione miejsca w naszym mieście?
- Na pewno filharmonia. Poza tym też deptak i plac Bohaterów wraz z fontanną. Te miejsca kojarzą mi się z przeszłością. Pamiętam, że na placu w wózku zostawiałam dzieci i widziałam je przez okno. Lubię też spacerować al. Niepodległości. Przez 35 lat mieszkałam obok "GL", miałam wspólny śmietnik z I sekretarzem PZPR i wojewodą, bo mieszkałam przy ul. Kazimierza Wielkiego 13. Jak zwykle szczęśliwa "13". Nowe mieszkanie też ma numer "13". W środę 13 lutego minęła kolejna rocznica ślubu moich dzieci. 13 mam też imieniny, a moje dzieci chodziły do SP-13. To dla mnie szczęśliwa liczba. O, nawet w środę wygrałam 10 zł w zdrapce (śmiech).

- A czym interesuje się zwyciężczyni naszej loterii?
- Zawsze kochałam góry. Z dziećmi i plecakiem przeszłam wzdłuż i wszerz Bieszczady. Przeszłam też Tatry. Do tej pory spotykam się z "grupą tatrzańską". Teraz zaliczamy raczej szlaki piwne, ale w dalszym ciągu kocham góry, przyrodę. Ale też muzykę. Jestem wierną słuchaczką w filharmonii, często chodzę na koncerty. Lubię też podróże. Byłam w wielu krajach. Chciałabym jeszcze pojechać do Afryki i Australii, ale na razie nikt mnie nie chce zaprosić (uśmiech).

- Będzie Pani brała udział w innych loteriach po tej wygranej?
- Regularnie! Może szczęście puka do drzwi i trzeba mu je otworzyć. Od chwili, kiedy wylosowałam mieszkanie, to wygrałam już w sumie 30 zł...

- Dziękuję




Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska