Rowerzyści narzekają na brak ścieżek. Okazuje się, że jeżdżą chętniej tymi niemieckimi.
- Bo cóż jest ciekawego w pokonywaniu drogi, tej z Wyspy Teatralnej, w tę i z powrotem, kilka razy w tygodniu? - pyta Olga Ficnerowska. Ubrana na sportowo właśnie wsiada na rower i jedzie na wycieczkę na zachodni brzeg Nysy. Towarzyszy jej Urszula Matuszczak. Bo w Niemczech, zdaniem pań, ścieżki ładniejsze i przede wszystkim dłuższe. - Co drugi dzień 50-60 kilometrów tam pokonujemy - opowiadają. Bywa, że na rowerach jeżdżą nawet do Frankfurtu. A są i tacy, co jeżdżą do Szczecina. Niemieckimi ścieżkami można się dostać i tam.
O. Fincerowska i U. Matuszczak należą do grupy Luz z gubińskiego PTTK. Właśnie ze swoją grupą bardzo często uczestniczą w rajdach rowerowych. Niestety, również głównie za zachodnią granicą. - Bo u nas, póki co, warunki kiepskie - przyznają z żalem obie cyklistki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?