I tym razem sędzia uniewinnił, oskarżanego przez prokuraturę, ojca niemowlęcia.
Nikt nie spodziewał się, że wyrok zapadnie właśnie tego dnia. W czasie poprzedniej rozprawy przesłuchani zostali biegli z Wrocławia i Gdańska. Ich opinie, dotyczące przyczyn śmierci noworodka znacznie się różniły.
Będzie kolejna apelacja?
- Jeśli chodzi o przygotowanie materiałów dowodowych, to nie mamy sobie nic do zarzucenia - twierdzi prokurator rejonowy Wojciech Czerwiński. - Wystąpimy do sądu o uzasadnienie wyroku i wtedy podejmiemy decyzję o ewentualnym złożeniu apelacji w tej sprawie.
Jak zapewnia prokurator, zebrany materiał był zdecydowanie większy, niż ten którym dysponował sąd w czasie procesu. - Ze względu na to, że niektórzy świadkowie skorzystali z prawa odmowy składania zeznań, ich część musiała zostać uznana przez sąd za niebyłe - wyjaśnia.
Minęło już pięć lat
Przed czterema laty rozpoczął się pierwszy proces w sprawie ustalenia przyczyny śmierci dwumiesięcznego Andrzejka. Prokuratura oskarżyła o śmiertelne pobicie dziecka jego ojca. Podczas pierwszego procesu mężczyzna został oczyszczony z zarzutów.
W grudniu 2005 roku sąd go uniewinnił. Jednak prokuratura nie pogodziła się z tym wyrokiem i złożyła apelację. Nowy proces rozpoczął się w styczniu ub. roku. Właśnie wczoraj zapadł wyrok. - Po raz kolejny zostałem uniewinniony - powiedział Andrzej Sepiół.
- Od śmierci naszego dziecka minęło już pięć lat i wciąż nie udało się ustalić przyczyny jego zgonu.
Skarżyli o znieważenie
Ojciec oskarżony o spowodowanie śmierci swojego syna uważa, że jego rodzina doznała wielu szykan i krzywd w czasie postępowania prokuratorskiego, że złamano prawa rodziców Andrzejka, jako osób pokrzywdzonych.
Skarżył się już u Rzecznika Praw Dziecka, który zapewnił go, że o problemie powiadomi ministra sprawiedliwości.
To nie jedyny proces jaki toczył się w związku ze śmiercią niemowlęcia. Matka chłopczyka oskarżyła Zakład Medycyny Sądowej we Wrocławiu o znieważenie zwłok jej dziecka. Przypomnijmy: po sekcji zostały one odesłane rodzinie w kawałkach.
Rodzice odwołali pogrzeb, gdyż nie mogli rozpoznać swojego dziecka. Pochowano ciało dopiero po przeprowadzeniu badań DNA.W tej sprawie zakończył się proces. Sąd w drugiej instancji co prawda uznał winę ZMS, jednak nie przyznał rodzinie prawa do odszkodowania.
- Nie zgadzamy się z taką decyzją sądu, jest ona dla nas niezrozumiała - powiedziała Aneta Sepiól. - Będziemy apelować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?