- W tym systemie samoobrony kładzie się nacisk na jak najwierniejsze oddanie warunków prawdziwej walki. Staramy się więc, aby ćwiczący mieli możliwość sprawdzenia swoich umiejętności w sytuacjach, z którymi stykają się na co dzień - tłumaczy Andrzej Hajduk, gorzowski prawnik, instruktor izraelskiego systemu Krav Maga. Podczas zorganizowanego w Gorzowie w zeszłym tygodniu seminarium adepci poznawali zasady samoobrony podczas bijatyki w restauracji, napaści w samochodzie lub autobusie czy stadionowej rozróbie.
Głową o filar
- Dawaj, k...wa, pieniądze! - "napastnik" kieruje nóż w kierunku siedzącego instruktora. Ten chwyta jego nadgarstek i wymierza kilka ciosów w szyję i w genitalia. Potem pokazuje warianty zakończenia obrony. - W restauracji warto jeszcze uderzyć głową napastnika o ceglany filar albo blat stołu - wyjaśnia instruktor Tomasz Adamczyk z Instytutu Krav Maga. - Dobrze też potarmosić klienta za jego ,,sprzęt''! - tłumacząc, chwyta ,,agresora" za przyrodzenie (właściwie za ochraniacz przytroczony w wiadomym miejscu) i szarpie gwałtownie. - O, tak! Niedobry bandyta! - instruktor na koniec częstuje jeszcze napastnika ugryzieniem w szyję. - Poćwiczcie teraz sami. Pamiętajcie, by cały czas obserwować, czy napastnik nie ma kolegów!
Gorzowianka Aleksandra Wolska (osiem lat treningów judo i karate) uważa, że czas spędzony na macie nie sprawił, by czuła się jakoś specjalnie bezpiecznie, idąc samotnie po zmroku. Lepsze samopoczucie w tym względzie dało jej kilka miesięcy treningu Krav Magi. Łukasz Maszkało zanim zaczął trenować Krav Magę, przez siedem lat poznawał aikido, a przez kolejne 2 lata karate. Raz nadział się w centrum na dwóch oprychów. Stracił pieniądze, a nawet starą bluzę. Od dziesięciu miesięcy ćwiczy Krav Magę i wierzy, że teraz napastnikom nie poszłoby już tak łatwo. - Oczywiście nie chcę tego sprawdzać. Nie prowokuję. Jeżeli spotykam wieczorem grupkę podpitych kolesi, przechodzę na drugą stronę ulicy - mówi.
Lepiej być sądzonym
Tomasz Adamczyk, który ten system obrony sprowadził do Polski, tłumaczy, że większość cywilnych adeptów chce właśnie poczuć się bezpiecznie. - System jest tak skonstruowany, aby każdy atak odpierać w jak najprostszy i skuteczny sposób. Dzięki temu nauka także przebiega stosunkowo szybko. Podstawowe umiejętności można przyswoić w ciągu roku - dwóch - tłumaczy. Najzdolniejsi potrafią w ciągu trzech lat zdobyć uprawnienia instruktorskie, co w tradycyjnych sportach walki jest praktycznie niemożliwe. W izraelskim systemie obrony nie ma skomplikowanych dźwigni, efektownych rzutów, wysokich kopnięć a`la Bruce Lee. Są za to powalające uderzenia w krtań, ciosy wymierzane w oczy, kopnięcia w genitalia, jest duszenie, a nawet gryzienie. Napastnik używający noża musi się liczyć z tym, że zostanie nim ugodzony. Może to wydać się dość brutalne. Adepci tłumaczą swoją postawę zazwyczaj w ten sposób: - Wolę, żeby potem trzech mnie sądziło, niż czterech miało nieść.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?