Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina zapomniała o istnieniu Górzykowa?

Anna Chreptowicz 68 324 88 44 [email protected]
Skoro mamy być lubuską perłą, a bardzo tego chcemy, to musimy mieć ku temu warunki - mówią Anna Macewicz i Bożena Bykowska.
Skoro mamy być lubuską perłą, a bardzo tego chcemy, to musimy mieć ku temu warunki - mówią Anna Macewicz i Bożena Bykowska. Mariusz Kapała
- Nie chcemy stać się skansenem. Nasza wieś ma w sobie wielki potencjał. Chcemy, by władze gminy w końcu to zauważyły - mówią górzykowianie.

 

Choć w Górzykowie mieszka jedynie 300 osób, tkwi tu niespożyta energia, za sprawą której o miejscowości w tym roku było bardzo głośno. A to dzięki „otwartym ogrodom”, Kiściobraniu, wyjątkowej zbiórce krwi, która odbyła się na tarasie winnicy Winnogóra, czy malarskiego pleneru. Ale również za sprawą ich heroicznej walki o drogę. Walki, która trwa od 50 lat.

Jak zapowiadają górzykowianie, na pewno nie dadzą o swojej wsi zapomnieć. Szczególnie tym, którzy w gminie Sulechów sprawują władzę. Dlaczego aż tak zależy im na rozgłosie? - Proszę sobie wyobrazić, że my nie mamy kościoła, szkoły, przedszkola, remizy, straży pożarnej. Nie mamy świetlicy, ba! Nawet przystanku autobusowego. Nie mamy nic - wymienia Anna Macewicz, prezes nowo powstałego stowarzyszenia Górzykowo - Obrzańskie Winne Wzgórza. - Już zaczęłam myśleć, że my jesteśmy wykluczeni społecznie. Bo nie mamy też drogi. Od sześciu lat gmina nie zainwestowała tu w nic. Ani złotówki. Jak w lipcu, w czasie nawałnicy powaliło lampy, to one do dzisiaj nie są zrobione.  Czasami się śmieję, że niedługo nazwiemy się skansenem. Skansen Górzykowo zaprasza - mówi i dziwi się temu wykluczeniu. Bo przecież Górzykowo pretenduje do jednej z lubuskich pereł. A to za sprawą przepięknych winnic, jakie się tu znajdują. Winnic z wieloletnią tradycją, z jednymi z lepszych lubuskich win. Do których z przyjemnością zaglądają liczni rządzący regionem i którymi chwalą się przed odwiedzającymi nas gośćmi. Winnic, z których największa i najpopularniejsza, należąca do małżeństwa Krojcigów, wpisana jest przecież na Lubuski Szlak Wina i Miodu. - Dlatego chcemy „sprzedać” Górzykowo jako naprawdę ładne miejsce. Gdzie mogłyby się odbywać imprezy kulturalne nie tylko dla nas, ale i dla Zielonej Góry czy Sulechowa - mówi pani Anna.

Właśnie z tego powodu, wraz z Bożeną Bykowską, sołtys wsi, postanowiła założyć stowarzyszenie. Żeby łatwiej było przeforsować niektóre z pomysłów. A tych jest niemało. W planach jest m.in. stworzenie tzw. pętli Górzykowa, czyli czterech szlaków tematycznych, opracowanych przez lokalnego pasjonata historii, Zbigniewa Trompę. - Mamy tu trochę zabytków wojennych: kopiec, dziewiczy wąwóz, górę okopową, grób. Tędy mógłby biec szlak wojenny. Mamy tereny lęgowe ptaków, ogród botaniczny, pomniki przyrody, tereny wpisane w projekt Natura 2000 i piękną Obrzycę. To mógłby być szlak przyrodniczy - wymienia sołtys i podkreśla największą wizytówkę - winnice.

- Zrobiliśmy już nawet projekt tych ścieżek.  Chcemy wzbudzić sympatię do naszej miejscowości, dlatego zapraszamy do winnic radnych, żeby pokazać im naszą rzeczywistość od środka - mówi pani Anna. - Bo inaczej wygląda miejscowość zza biurka, która w dodatku nęka, bo ciągle coś chce,  o coś walczy, nie odpuszcza. A inaczej od środka.

Stowarzyszenie powstało też po to, by starać się o pozyskanie pieniędzy z Unii. Jego zadaniem jest nieustanne lobbowanie, głównie za drogą. - Burmistrz Ignacy Odważny obiecał nam, że  na sesji 17 listopada przedstawi radnym uchwałę o przekazaniu drogi powiatowej gminie. Ta uchwała jest dla nas niezbędna. To jedyna szansa na to, że po 50 latach ta droga w końcu powstanie - mówi Anna Macewicz.

 Dla mieszkańców  droga to symboliczne, ale i dosłowne „połączenie z cywilizacją”. Pomost, na bazie którego będzie można starać się o przeforsowanie kolejnych pomysłów i zbudowanie miejscowości turystyczno-rekreacyjnej, takiej z „dawnych lat”. Lat świetności. Dzięki drodze udałoby się sprowadzić do wsi nie tylko gości, ale i nowych mieszkańców. A chętnych do zamieszkania tu nie brakuje. - Pytają, chcą kupować działki, ale jak widzą te nasze wydeptane ścieżki, te nasze pożałuj się Boże dukty zamiast dróg, to machają ręką... i odjeżdżają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska