Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Górą Zastal! Oto prawdziwi królowie wyjazdów!

Ze Słupska Andrzej Flügel 68 324 88 06 [email protected]
Atakuje Paweł Leończyk, a agresywnie blokują go Walter Hodge (z tyłu) i Marcin Sroka
Atakuje Paweł Leończyk, a agresywnie blokują go Walter Hodge (z tyłu) i Marcin Sroka Łukasz Capar/Głos Pomorza
W niedzielę zmierzyły się zespoły, które biorąc pod uwagę liczbę zwycięstw do rozegranych spotkań są w ścisłej czołówce. Oba dotąd dwa razy uległy rywalom. Tym, który przegrał po raz trzeci okazali się gospodarze.

ENERGA CZARNI SŁUPSK - ZASTAL ZIELONA GÓRA 67:72 (19:23, 15:11, 17:19, 16:19)

ENERGA CZARNI SŁUPSK - ZASTAL ZIELONA GÓRA 67:72 (19:23, 15:11, 17:19, 16:19)

ENERGA CZARNI: Burrel 3, Hinson 15, Leończyk 9, Morrison 6, Kikowski 3 oraz Weaver 22, Cesnauskis 5, Roszyk 4.
ZASTAL: Hodge 14, Lawal i Chanas po 13, Stelmach i Dłoniak po 12 oraz Sroka, Rajewicz Flieger i Mirković po 2.
Sędziowali: Grzegorz Dziopak, Grzegorz Czajka (obaj Rzeszów), Marcin Koralewski (Warszawa).

Zielonogórzanie jeśli chodzi o mecze wyjazdowe są rewelacją ligi. Odnieśli sukces we wszystkich czterech spotkaniach w obcych halach. Stąd gospodarze, mimo iż byli faworytami ostrożnie wypowiadali się, nie prezentowali hurra optymizmu, doceniając klasę rywala.

Nasi przyjechali na Wybrzeże dzień wcześniej. Zamieszkali w Ustce, a w niedzielny ranek trener Tomasz Jankowski zaordynował koszykarzom wycieczkę nad morze i obowiązkowe wdychanie jodu. W zespole był spokój, luz i dobry humor. Już na niemal godzinę przed pierwszą syreną pojawiła spora grupa fanów Zastalu. Od razu zaczęli doping i wspomagali naszych zawodników do samego końca. Gospodarze wprawdzie deklarowali respekt dla zielonogórzan, ale widać było, że bardzo chcą, by ich fani zapomnieli wysoką porażkę ze Śląskiem we Wrocławiu. Okazało się, że musieli przełknąć gorycz kolejnej.

Dwie pierwsze kwarty były bardzo zacięte. Wprawdzie na początku prowadzili gospodarze 7:1, ale nasi szybko ich doszli i po trzypunktowej akcji Ganiego Lawala było 7:7. Potem przyjezdni objęli prowadzenie, kiedy za trzy rzucił Kamil Chanas. Walczono na całego. gospodarze na chwilę byli górą, ale dwójka Marcina Sroki i trójka Waltera Hodge’a pozwoliły nam odskoczyć. Druga kwarta była dziwna. Jej początek znakomity. Zielonogórzanie twardo bronili, dobrze spisywali się w ataku. W 14 min po akcji Rafała Rajewicza było już 31:23 dla nas. Kibice słupscy sprawiali wrażenie nieco zszokowanych z jaką łatwością ich ulubieńcy dali Zastalowi uciec na osiem punktów.

Ale dobra passa się skończyła. Trener Jankowski dał odpocząć Lawalowi i Hodge’owi. Ich koledzy dawali radę w obronie, ale nie mogli trafić. Czarni mozolnie odrabiali straty. Po osobistych Darnella Hinsona znów objęli prowadzenie. Na szczęście punkty Lawala w końcówce pozwoliły doprowadzić do remisu. Przed drugą połową sprawa była całkowicie otwarta. W trzeciej biliśmy się na całego. Nie odpuszczaliśmy ani na chwilę. Oba zespoły były blisko, liczył się każdy punkt i rzut. W 19 min przy stanie 48:51 doszło do starcia Sroki z Hinsonem. Zielonogórzanin faulował, ale Amerykanin leżąc na parkiecie kopnął rywala. Doszło do przepychanki. Sroka dostał przewinienie techniczne, Czarni wykonywali cztery osobiste i mieli piłkę z boku. Doprowadzili do remisu 51:51. Ale to tylko jeszcze bardziej zmotywowało naszych. Uros Mirković wyprowadził Zastal na prowadzenie w ostatnich sekundach trzeciej kwarty.
Czwarta to był nasz koncert. Nie daliśmy się gospodarzom. To oni byli bardziej zdenerwowani. Kiedy w 35 min piękną trójkę zdobył Hodge było 54:58 i już wówczas kibicom zaświtała nadzieja, że możemy wygrać. Wierzyli w to zawodnicy. W 37 min punkty zdobył Piotr Stelmach, a kapitalną trójką popisał się Jakub Dłoniak i było 63:56 dla Zastalu. Gospodarze jeszcze próbowali, ale dwie wspaniałe akcje Dłoniaka sprawiły, że na minutę przed końcem wygrywaliśmy w hali Gryfia 68:60.

Potem Czarni faulowali, ale Stelmach nie pudłował. W ogromnym tumulcie nasi potrafili przytrzymać piłkę i nie pozwolili, by miejscowi mogli odwrócić losy tego meczu. Tak więc Zastal znów zwycięski. Piąty raz w tym sezonie i jako jedyna ekipa, która wygrała wszystkie mecze w obcych halach. Po prostu królowie wyjazdów. Brawa, brawa, brawa!

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska