MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gorzów: Ktoś wbił nagrobkowy krzyż przed domem

Anna Rimke 0 95 722 57 72 [email protected]
Kilka metrów przed furtką przechyla się drewniany, nagrobny krzyż. Lakier miejscami się łuszczy, pod figurką Jezusa jest ślad po tabliczce z nazwiskiem zmarłego.
Kilka metrów przed furtką przechyla się drewniany, nagrobny krzyż. Lakier miejscami się łuszczy, pod figurką Jezusa jest ślad po tabliczce z nazwiskiem zmarłego. Fot. Anna Rimke
- Rozryczałam się. Z przerażenia i złości, nie wiem, z czego jeszcze... - 50-letnia kobieta jest aż blada. Nie ma pojęcia, dlaczego ktoś wbił nagrobkowy drewniany krzyż przed jej domem. - Można pomyśleć, że życzą nam śmierci - kobieta zawiesza głos.

Ul. Podgórna to boczna szutrowa droga przy wylocie z miasta. Mieszka tu ze 20 rodzin. Domy okolone ogrodami, pomiędzy nimi pola, gdzieniegdzie szklarnie - taka wieś w mieście. Tuż za przejazdem kolejowym stoi pokaźny, piętrowy bliźniak. Kilka metrów przed furtką pierwszego mieszkania, w trawie, przechyla się drewniany, nagrobny krzyż. Lakier miejscami się łuszczy, pod figurką Jezusa jest ślad po tabliczce z nazwiskiem zmarłego.

Spotkajmy się w sądzie

- Mąż zobaczył krzyż w sobotę rano. Kiedy mi pokazał, rozryczałam się. Z przerażenia, złości, nie wiem, z czego jeszcze - opowiada 50-latka (nie chce nazwiska w gazecie). Nie ma pewności, czy to tylko makabryczny żart młodzieży, czy może ktoś faktycznie życzy jej rodzinie śmierci. - Jesteśmy skonfliktowani z sąsiadem. Jego pies, wielki kaukaz, kilka razy pogryzł naszego. Przeskakiwał przez płot - opowiada gorzowianka.

Za trzecim razem zażądali od właścicieli kaukaza zwrotu kosztów leczenia swojego psa. Usłyszeli, że mogą się spotkać w sądzie. - Daliśmy spokój i nie rozmawiamy z nimi od roku - mówi kobieta. Twierdzi, że od tego czasu syn sąsiada raz po raz robił im na złość. Przeważnie włączając bardzo głośno muzykę. Oni wzywali policję. Stąd podejrzenia rodziny, że może to właśnie dorosły syn z kolegami przytargał w nocy ten krzyż.

- Rozmawiałem z synem. To nie on. Sam byłem wstrząśnięty, kiedy to zobaczyłem - tłumaczy mężczyzna "od kaukaza". Dodaje, że on wcale nie szukałby sprawcy na miejscu. - Ci ludzie prowadzą biznes, może to porachunki na tym tle? - zastanawia się głośno.

Sąsiedzi narzekają

Pytani o krzyż mieszkańcy ul. Podgórnej wzdrygają się. - Makabryczny widok. Na początku myśleliśmy, że może coś się u nich stało. Że sami go postawili - mówi jedna z sąsiadek. Opowiada, że niektórzy zatrzymywali się, szukali klepsydry. Słyszała o konflikcie rodzin z bliźniaka, ale ani ona, ani jej 20-letni syn nie wiedzą, kto mógł zrobić tak niesmaczny żart.

- Powód mógł mieć każdy, bo ci ludzie są niemal z każdym w konflikcie - mówi wysoki, na oko 50-letni mężczyzna. - Grają ludziom na nerwach, choćby wlekąc się drogą 5 km na godzinę i to tak, żeby nikt nie mógł ich wyprzedzić.

Sprawą zajęła się już policja. Wstępne ustalenia potwierdzają przypuszczenia, że to raczej wynik sąsiedzkich utarczek, a nie bezpośrednia groźba. - To tzw. złośliwe niepokojenie, czyli wykroczenie, za które grozi kara grzywny do 1,5 tys. zł bądź ograniczenie wolności - mówi Sławomir Konieczny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska