A dokładnie 46,6 mln zł, jeśli udałoby się sprzedać wszystkie trzy parcele po cenach wywoławczych. Albo nawet więcej, gdyby sieci chciały się przelicytować. Tymczasem w miniony czwartek o północy mijał termin wpłacania wadium. A o 14.00 nie było na koncie ani złotówki! - Nic? No to źle. Oby nie okazało się, że nic z tego nie wyjdzie. Bo wtedy zacznie się szukanie oszczędności - martwił się Wojciech Katarski, którego spotkaliśmy przed magistratem. Jego zdaniem ,,czasy dla inwestowania są nieciekawe'' i wcale by się nie zdziwił, gdyby sieci wstrzymały się z zakupami.
Gorzów: sytuację budżetu poprawi sprzedaż działek
- Brak wadium oznacza klęskę? - zapytaliśmy chwilę wcześniej szefową wydziału nieruchomości Barbarę Napiórkowską. - Nie, spokojnie. Pieniądze muszą być nadane w tym terminie. A dojść mogą nawet w poniedziałek. Więc wtedy wszystko się wyjaśni. Jestem dobrej myśli - dodała urzędniczka. Przetarg zaplanowano na najbliższy czwartek. To będzie sądny dzień dla finansów miasta, czyli też nas wszystkich.
Przypomnijmy: sytuacja budżetu nie jest za ciekawa. Mamy 105 mln zł przeróżnych długów i ta kwota rośnie. A sprzedaż klejnotów koronnych, bo inaczej o trzech działkach przy ul. Walczaka nie można mówić, miała nam zapewnić dopływ wielkich pieniędzy i zlikwidować finansowy ból głowy. Już w zeszłym roku miało się to udać, ale pomysł nie wypalił. Teraz miasto ma już nóż na gardle i żadnych widoków na inne źródło funduszy.
Gorzowskie działki często kupowane są w ostatniej chwili
Dlatego pierwszy raz w historii z takim rozmachem reklamowało swoje tereny. O działkach na każdych targach mówili pracownicy biura obsługi inwestora. Nieruchomość dostała swoją podstronę na oficjalnej witrynie miasta www.gorzow.pl, wykupiono całostronicowe ogłoszenia w biznesowych pismach. - A nawet wysłaliśmy listy z ofertą do kilkudziesięciu sieci handlowych z całego świata - dodaje Napiórkowska. Pytania były, telefony były, zainteresowanie spore. Tylko czemu w czwartkowe popołudnie nie było żadnego wadium?
Okazuje się, że wielkie sieci czekają z tym do ostatniej chwili. Czasami zgłoszenie przychodzi dosłownie na minuty przed końcem czasu. Oby tak było i tym razem.
Co mogłoby być na wielkich działkach po prawej stronie ul. Walczaka (od przystanku PKS do stacji paliw)? Gorzowianie liczą na hipermarkety spożywcze. - Żeby konkurencja była porządna. U nas tonu nadaje Tesco. Przydałby się sklep na nieco wyższym poziomie. Może Auchan? Albo Carrefour? - mówi Katarzyna Biebrzak z Górczyna. Z Ikei ,,już się wyleczyła''. - Za małe miasto. Wiem, czytałam - dodała.
Na pewno - jeśli działki znajdą nabywców - na inwestycji skorzystają wszyscy mieszkańcy. Będą przebudowy dróg, chodników, powstanie jedna zupełnie nowa ulica (już ma nawet nazwę: Jedwabnicza). Kto powinien się obawiać? Właściciele osiedlowych sklepów i punktów usługowych. Bo hale o powierzchni kilku tysięcy metrów wykaszają konkurencję w promieniu setek metrów. Pomimo tego mieszkańcy Górczyna trzymają kciuki. - Nowe miejsca pracy przecież będą - liczy Krzysztof, który mieszka w bloku nieopodal.
- Trzymam kciuki za ten przetarg. Niechby poszła chociaż jedna działka. Nawet na ta najmniejsza za 9 mln zł... - mówi Napiórkowska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?