Pani Franciszka prawie codziennie robi zakupy w sklepie Netto przy ul. Matejki. Odwiedziła to miejsce także 22 sierpnia przed 14.00. - Po pracy jak zwykle chciałam kupić kilka drobnych rzeczy. Wzięłam cukier, ścierki, a przy samej kasie tic-taci. Zapłaciłam za to 5-6 złoty - tłumaczy.
Kto mówi prawdę?
Wtedy do pani Krystyny podszedł ochroniarz i poprosił ją o podejście do kasy obok. - Powiedział: "proszę pokazać, co pani ma w torbie". Była to zwykła torebka na ramię. Nie chciałam tego zrobić, bo nic nie ukradłam. Ochroniarz nalegał i w końcu pokazałam mu, co w niej mam. Zobaczył, że nic nie wzięłam i poszedł sobie. Żadnego przepraszam ani nic - opowiada. Kobieta była bardzo zdenerwowana całą sytuacją. - Nigdy mnie coś takiego nie spotkało. Mieszkam na osiedlu 32 lata, osiem lat pracowałam w kiosku, znam dużo ludzi, a tu takie poniżenie - mówi.
Zareagowaliśmy od razu po informacji od czytelniczki. W zeszły czwartek pojechaliśmy w tej sprawie do firmy Sekret, gdzie pracuje ochroniarz. - Musimy wyjaśnić tę sprawę. Nasz pracownik napisze notatkę i wtedy będziemy mogli powiedzieć coś więcej. Z tego, co wiemy, to działał zgodnie z literą prawa. A kobieta mogła odmówić pokazania torby - tłumaczył nam Zbigniew Kozdrowski, współwłaściciel. Poproszono nas o poczekanie z wyjaśnieniem sprawy do początku tego tygodnia i odesłano do lektury Ustawy o ochronie osób i mienia. W niej jednak nie znaleźliśmy przepisu, który pozwalałby ochroniarzowi na patrzenie komuś w torbę. Poprosiliśmy więc firmę Sekret o ponowne wskazanie podstawy prawnej. - Proszę sprawdzić w "google" pod hasłem: obowiązki i prawa pracownika ochrony - powiedział nam Z. Kozdrowski. Tam też nic nie było. Nic dziwnego, bo większość stron zawierała po prostu kopię ustawy.
Wczoraj od Z. Kozdrowskiego usłyszeliśmy także wersję ochroniarza. - Pracownik widział, że ta pani bierze coś z półki i wkłada do torebki. Poprosił ją o podejście do drugiej kasy i pokazanie torby. Podziękował, przeprosił i poszedł - przytaczał.
Kto ma rację?
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Andrzejem Wawrzyńskim, miejskim rzecznikiem praw konsumenta. - Jeśli ochroniarz miał podejrzenie o kradzieży, powinien wezwać policję, a nie zaglądać w torbę klientce - usłyszeliśmy. W Komendzie Miejskiej Policji powiedziano nam, że klientka nie musiała pokazywać zawartości torby. - Gdyby jednak odmówiła, ochroniarz mógłby wezwać policję - tłumaczył nam kom. Jarosław Nawrocki, naczelnik sekcji prewencji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?