Gorzów. Zamiatarka uszkodziła nowy mostek. Miasto wprowadza zakaz

To był jeden z najbardziej komentowanych tematów ostatnich dni. W trakcie przedłużonego weekendu - w poniedziałek 2 maja - do Parku Róż wjechała zamiatarka prywatnej firmy, która świadczy usługi na rzecz miasta. Ciężki sprzęt wjechał do parku od strony ścieżki wzdłuż Kłodawki, a więc przez lekki mostek, który jest na wysokości Parku 111.

Po przejechaniu zamiatarki w kładce powstała dziura. Owszem, niezbyt wielka, niemniej uszkodzonych zostało pięć desek kompozytowych, z których zrobiona jest kładka.

Jak tłumaczył się kierowca?
Przejazd widział nasz dziennikarz, który akurat dokumentował na zdjęciach m.in. nową parkową fontannę oraz łabędzia, który zagościł w parkowym stawie. Podszedł więc do kierowcy zamiatarki, który akurat zrobił sobie przerwę w sprzątaniu alejek.
- Może to ssawa zrobiła. Wiele razy już przejeżdżałem zamiatarką przez mostek - mówił kierowca naszemu dziennikarzowi. Mężczyzna przekonywał też, że wyrwane elementy ze sztucznego tworzywa musiały być już uszkodzone wcześniej.

Sprawę uszkodzenia kładki od razu opisaliśmy na naszym portalu.
- A miotły do zamiatania to towar deficytowy? Myślenie nie boli - komentowała wśród członków popularnej grupy „Gorzów - rozmowy o wszystkim” internautka Basia.
- Pytanie, czemu akurat tędy pchają się przez park? Mają normalny wjazd od strony bułek z pieczarkami. Ja bym tego kierowcę pociągnął do odpowiedzialności - pisał z kolei pan Dawid.
- Paliwo drogie, to kierowca nie objeżdżał parku. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że te pięć desek to pewnie będzie ze 100 tysięcy kosztowało - komentował z kolei Filip.

Ile będzie kosztowała naprawa parku, na razie nie wiadomo.
- Rozpoczęliśmy już procedurę zmierzającą do naprawy mostku - mówi Wiesław Ciepiela, rzecznik urzędu miasta. - Z komentarzy gorzowian wiemy, że czasem narzekają oni na firmy, które wykonują różne usługi na rzecz miasta. Ta sprawa pokazała, że - niestety - mają oni rację. Jako urzędnicy nie jesteśmy w stanie sprawdzić kompetencji pracowników, których zatrudniają zewnętrzne firmy - dodawał rzecznik Ciepiela. Podkreślał też: - Firma sprzątająca park dostała od nas kategoryczny zakaz przejazdu przez kładkę od strony Parku 111 - mówił Ciepiela. To, że zamiatarka wjeżdżała na mostek, choć nie powinna, to oczywiste.

- A czy jest szansa, by te deski kompozytowe wymienić na inny materiał? To już nie pierwszy raz, gdy one się połamały - dopytywaliśmy.
- Nawierzchnia kładki pozostanie bez zmian - odpowiedział rzecznik magistratu.
Naprawa desek w mostku (na razie dziura została zabezpieczona prowizorycznie) nie będzie jedyną w parku. Cały czas trwają tu poprawki po... rewitalizacji. W ostatnich dniach znów naprawiano pergolę. Na poprawienie czekają też jeszcze schody od strony ronda Kosynierów Gdyńskich. Poza tym do wymiany jest również nawierzchnia w zakątku różanym i na placu zabaw (mieszkańcy skarżą się, że po wysypanym w tych miejscach żwirku źle się chodzi).
- Poprawki cały czas trwają. Zdarza się niekiedy, że mamy uwagi nawet po ich wykonaniu. Dokładnego terminu poprawek schodów i nawierzchni jeszcze nie ma - mówi Ciepiela.
Kilka tygodni temu prezydent Jacek Wójcicki w rozmowie z nami miał nadzieję, że poprawki będą zakończone wiosną.

Czytaj również:
Gorzów. Fontanna w Parku Róż już działa. Leje wodę, a także świeci