Mimo kapitalnego, sobotniego meczu z GKS Katowice (3:3), w GKP nadal najwięcej mówi się o organizacyjnych i finansowych problemach. Poniedziałek zaczął się od spotkania Zdzisława Kałamagi, pełnomocnika byłego prezesa Sylwestra Komisarka, z kuratorem Januszem Szczepanowskim. Panowie porozmawiali sobie o zadłużeniu klubu wobec ZUS i urzędu skarbowego (razem prawie milion złotych) oraz prawdopodobnym scenariuszu wydarzeń na najbliższe dni.
- Obydwie instytucje stawiają sprawę jasno: 60 procent zaległej kwoty trzeba wpłacić od razu, pozostałe 40 można rozłożyć na raty - stwierdził Szczepanowski. - W środę chcę doprowadzić do obrad okrągłego stołu z udziałem panów Komisarka, Kałamagi, potencjalnych członków nowego zarządu klubu oraz całej drużyny. Jeśli nie znajdziemy rozwiązania, to piątkowe walne zebranie zakończy się fiaskiem. I trzeba będzie rozpocząć proces likwidacji stowarzyszenia.
By sytuacja GKP zaczęła się poprawiać, w ciągu kilku dni musi zostać spełnionych kilka warunków. Po pierwsze: ułożenie się poprzednich władz z ZUS i ,,skarbówką''. Po drugie: znalezienie kandydatów do nowego zarządu i na prezesa. Po trzecie: powierzenie im władzy w trakcie walnego zebrania. I po czwarte wreszcie: zawarcie finansowej umowy z miastem. - Na mnie proszę nie liczyć - bezceremonialnie oświadczył w poniedziałek Komisarek. - Do czwartku będę poza Gorzowem, a w piątek nie wybieram się na walne. Mój powrót na stanowisko prezesa GKP nie wchodzi w rachubę. Długi spłacę, ale w 24-miesięcznych ratach. A dlaczego upoważniłem pana Kałamagę do reprezentowania mnie w rozmowach z kuratorem? Bo wciąż rozpatrujemy kilka opcji, by drużyna mogła dokończyć sezon.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że obecny na meczu z GKS Komisarek dorzucił 4 tys. zł do 16 tys., uzyskanych ze sprzedaży biletów i 2 tys., wrzuconych przez kibiców do puszek. Dzięki temu starczyło na pokrycie organizacyjnych kosztów spotkania (około 12 tys. zł) i obiecane wypłaty dla piłkarzy. Ci ostatni otrzymali w poprzednim tygodniu jeszcze jedno wsparcie: darmowe obiady w barze mlecznym ,,Agata'', ufundowane im przez Stowarzyszenie Niebiesko-Biali. Trochę to upokarzające, ale dziki takim gestom drużyna wciąż trwa...
Gorzowskich futbolistów bardzo chwalił w sobotę trener katowiczan Wojciech Stawowy. - Demonstrują taką ambicję, że zasługują na pozostanie w pierwszej lidze, a może nawet coś więcej. Szkoda byłoby zmarnować znakomitą pracę, jaką trener Pawlak wykonał z tymi chłopakami - powiedział. A Jacek Kowalczyk, kapitan jego zespołu, dodał z uznaniem: - Czuję ogromny szacunek dla kolegów z GKP. Wiem, z jakimi borykają się problemami, a mimo to postawili nam na boisku niezwykle trudne warunki. My też przeżywaliśmy niedawno podobne kłopoty. Ufam, że Gorzów potrafi się z nimi uporać.
A kapitan GKP Krzysztof Kaczmarczyk kolejny raz zadeklarował: - Zrobimy wszystko, by dograć ten sezon do końca. Chyba, że wcześniej pomrzemy z głodu...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?