Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowscy szczypiorniści są bliscy powrotu do ekstraklasy

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Obrotowy AZS AWF Bartosz Janiszewski zdobył w sobotę dwie cenne bramki i dzielnie walczył w obronie
Obrotowy AZS AWF Bartosz Janiszewski zdobył w sobotę dwie cenne bramki i dzielnie walczył w obronie fot. Kazimierz Ligocki
Gorzowianie osiągną ten cel, jeśli w siedmiu ostatnich spotkaniach odniosą co najmniej pięć zwycięstw.

Pojedynek AZS AWF Gorzów Wlkp. z Vetreksem Sokołem Kościerzyna miał kapitalne znaczenie dla układu czołówki pierwszoligowej tabeli. Dzięki wygranej 22:21 nasza drużyna odskoczyła od sobotnich rywali i Juranda Ciechanów na pięć oczek. Siedem kolejek przed zakończeniem rozgrywek zgromadziła potężny kapitał.

- Rachunek jest prosty: jeśli wygramy pięć najbliższych spotkań, to z awansu będziemy się cieszyli już 10 kwietnia - szybko obliczył trener akademików Michał Kaniowski. - Czekają nas jeszcze cztery wyjazdowe mecze: w Gryfinie, Poznaniu, Ostrowie Wlkp. i Ciechanowie. Na swoim boisku zagramy z Wójcikiem Meblami Techtransem Elbląg, AZS UW Warszawa oraz NLO SMS ZPRP Gdańsk. Podstawą będą występy w Gorzowie. Nie możemy w nich zgubić żadnego punktu.

Kibice AZS AWF najwyraźniej stęsknili się za oglądaniem najlepszym polskich zespołów, bo w sobotnie popołudnie stawili się w hali ZSO nr 20 w nadkomplecie. Po ostatniej syrenie zgotowali swym ulubieńcom owację na stojąco, choć sam pojedynek nie był widowiskiem na najwyższym sportowym poziomie.

- Obydwie drużyny wiedziały, o co grają, więc nie ustrzegły się wielu prostych błędów - dodał M. Kaniowski. - Nie panowaliśmy nad chaosem w kontratakach, więc w przerwie starałem się uspokoić chłopaków. Pomogło o tyle, że nie spanikowaliśmy, gdy rywale trzy razy doprowadzili do remisu. Sprawdziła się też koncepcja naszej aktywnej obrony z wysuniętym do przodu Mateuszem Wolskim. Wiedzieliśmy, że przeciwnicy są dobrze wyszkoleni technicznie i po krótkich zwodach rzucają z każdej pozycji. Wskutek kilku banalnych strat piłki sami zafundowaliśmy sobie w ostatnich sekundach horror, lecz wszystko skończyło się szczęśliwie.

Gorzowianie mocno wyściskali po meczu swego bramkarza Łukasza Wasilka. Miał różne okresy gry, ale dwie i pół minuty przed zakończeniem pojedynku popisał się trzema kapitalnymi interwencjami. Najpierw obronił rzut karny i dobitkę Marcina Janasa, a kilkanaście sekund później kolejny rzut z siedmiu metrów w wykonaniu Bartłomieja Peplińskiego. Te interwencje sprawiły, że kościerzynianie nie zdołali odrobić minimalnej straty.

Działacze Vetreksu Sokoła nie kryli rozczarowania porażką, ale też nie rozdzierali szat. - Przed sezonem nie zakładaliśmy walki o awans. Ten cel pojawił się przed nami niespodziewanie w trakcie rozgrywek - przyznał kierownik przyjezdnej ekipy Mirosław Reichel, którego synowie Maciej i Jakub dzielnie walczyli w hali przy ul. Szarych Szeregów. - Teraz nie mamy już złudzeń. W ekstraklasie zagrają od jesieni gorzowianie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska