Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowscy tenisiści stołowi udowodnili, że w finale nie znaleźli się przypadkiem

(pat)
Tang Yu udanie zakończył sezon. W Grodzisku Mazowieckim zagrał tak, jak na lidera Gorzovii przystało.
Tang Yu udanie zakończył sezon. W Grodzisku Mazowieckim zagrał tak, jak na lidera Gorzovii przystało. fot. Kazimierz Ligocki
Po piątkowej wygranej obrońców tytułu w Gorzowie, w rewanżu nikt nie stawiał na Gorzovię złamanego grosza. Tymczasem goście byli o krok od doprowadzenia do trzeciego, decydującego o złocie meczu.

TUR BOGORIA GRODZISK MAZ. - GORZOVIA ROMUS GORZÓW WLKP. 3:2 - stan rywalizacji (do dwóch zwycięstw) 2:0

TUR BOGORIA GRODZISK MAZ. - GORZOVIA ROMUS GORZÓW WLKP. 3:2 - stan rywalizacji (do dwóch zwycięstw) 2:0

Wang Zeng Yi - Żabski 2:0 (11:8, 11:5), Olejnik - Tang Yu 0:2 (9:11, 7:11), Daniel - Kiełb 2:0 (11:9, 11:9), Wang Zeng Yi - Tang Yu 0:2 (13:15, 9:11), Olejnik - Żabski 2:1 (11:7, 7:11, 11:8)

W piątek nasi ulegli mistrzom Polski 1:3. Mimo to trener gości Szymon Kulczycki był przed niedzielnym meczem optymistą. - Szkoda straconej szansy, ale na niedzielę coś wymyślę. Liczę, że zaskoczymy gospodarzy - mówił wówczas.

Kulczycki nie rzucał słów na wiatr. Zmienił ustawienie zawodników na poszczególne gry, a w miejsce nieźle prezentującego się w poprzednim spotkaniu Jacka Nowokuńskiego wstawił leworęcznego Radosława Żabskiego. Takie rozwiązanie wcale nie było pozbawione sensu, o czym przekonał już pierwszy singiel.

Starcie z liderem Bogorii miało być dla "Żaby" tylko rozgrzewką. Tymczasem gorzowianin napsuł Chińczykowi sporo krwi. W drugim pojedynku planowo wygrał Tang Yu i mieliśmy remis. Kluczem do sukcesu miało być zwycięstwo Dariusza Kiełba z Arturem Danielem. Niestety, więcej szczęścia miał indywidualny mistrz Polski, który okazał się skuteczniejszy w końcówkach.

W tym momencie gospodarze prowadzili 2:1 i szykowali się już do otwierania szampanów. Te musiały jednak jeszcze trochę poczekać, bo nasz "Tadziu" sensacyjnie ograł ,,Wandziego''. I to w dwóch setach! Pojedynek dwóch Azjatów był kwintesencja tenisa stołowego. Długie, grane daleko od stołu wymiany, precyzyjne ścięcia w kant stołu i efektowne zagrania tuż nad siatką. Ręce same składały się do oklasków!

O tym, czy nasi spędzą w Grodzisku Mazowieckim jeszcze jedną dobę, decydowało starcie Martina Olejnika z Żabskim. Też było ciekawe. Najpierw górą był Czech, potem gorzowianin. Ostatnie słowo należało jednak do zawodnika miejscowych i nasi wrócili do domów ze srebrem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska