Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorzowskie koszykarki wracaja do gry! (wideo)

Redakcja
Walkę o piłkę Magdalena Leciejewska i Agnieszka Kaczmarczyk (z prawej) toczyły też w parterze
Walkę o piłkę Magdalena Leciejewska i Agnieszka Kaczmarczyk (z prawej) toczyły też w parterze fot. Kazimierz Ligocki
Dla takich chwil warto żyć. Po kapitalnej końcówce gorzowianki pokonały dzis w czwartym meczu o złoto Lotos PKO BP i przedłużyły nadzieję na zdobycie korony. Brawo!

- Zawałowcom dziękujemy - taki napis w trosce o zdrowie kibiców powinien wisieć przed wejściem do hali PWSZ. Czemu? Bo w dwa dni przeżyliśmy megadreszczowce, które niejedną osobę mogły przyprawić o palpitację serca. O ile jednak w czwartek z sukcesu cieszyły się przyjezdne, tak w drugim meczu podopieczne Dariusza Maciejewskiego spotkała zasłużona nagroda. Czy mogło być inaczej, skoro rzuciły na szalę wszystkie siły i pokazały godny podziwu charakter? Nie, dlatego dziewczyny, dziękujemy!

Zanim jednak nastąpiła eksplozja radości, przekonaliśmy się, ile znaczy dla Lotosu jego największa gwiazda Tamika Catchings. Dzień wcześniej Amerykanka doznała kontuzji i mecz obejrzała tylko w roli kibica. Bez niej siła rażenia gdynianek znacznie spadła, więc od początku do końca trwał zacięty bój.
Podobnie jak dzień wcześniej, gorzowianki znów rozpoczęły rewelacyjnie. Dobra gra w obronie poparta szybkim atakiem i zbiórkami sprawiła, że po akcjach Anne Breitreiner i Lindsay Taylor akademiczki prowadziły 4:0. Trener gości Jacek Winnicki nie czekał, aż nasz walec rozpędzi się na maksa i już w 2 min poprosił o czas. Częściowo pomogło, bo po chwili Lotos, tak jak w czwartek, znów szatkował naszą strefę, ale na szczęście nie grzeszył już skutecznością. AZS prowadził więc 9:4 i 10:6. Przyjezdne pozbierały się od 6 min, gdy w kilka minut, po ośmiu punktach z rzędu, objęły prowadzenie. W drugiej kwarcie gospodynie na moment je odzyskały, ale potem więcej do powiedzenia miały gdynianki (przegrywaliśmy już 21:27). Mimo to na przerwę schodziliśmy z zaledwie "oczkiem" straty.

Za to drugą połowę gorzowianki zaczęły jak w transie. Nie było dla nich straconych pozycji, więc przy ogłuszającym dopingu szybko zbudowały kilkupunktową przewagę (41:36). Ale końcówka trzeciej odsłony to znów popis Lotosu. Najpierw Alana Beard trafiła za trzy, po chwili punkty spod kosza zdobyła pozostawiona bez opieki Magdalena Leciejewska, a na koniec dobiła nas "trójką" Jekaterina Snycina. AZS przegrywał już 48:54 i znów musiał wziąć się ostro do pracy.

Gdy na początku ostatniej odsłony znów za trzy trafiła Snycina, było bardzo źle. Akademiczki poderwała do walki dopiero Breitreiner, która zdobyła sześć punktów z rzędu i znów było na styku, czyli 56:57. Gdy wydawało się, że już chwytamy Lotos za gardło, ten znów wyrwał się z uścisku. W 39 min było 58:64 i chyba już nikt nie wierzył, że coś się zmieni. A jednak! Do końca punktowały już tylko gorzowianki, więc... wracamy do gry o złoto!

KSSSE AZS PWSZ GORZÓW - LOTOS PKO BP GDYNIA 65:64 (14:18, 17:14, 17:22, 17:10) - stan pojedynku (do czterech zwycięstw) 1:3.
KSSSE AZS PWSZ: Breitreiner 14, Zohnova 12, Żurowska 10, Taylor 8, Czubak 0 oraz Kaczmarczyk 8, Anosike 7, Richards 6.
LOTOS PKO BP: Snycina 13, Pawlak 8, Beard 7, Podrug 2, Jujka 0 oraz Matović 14, Leciejewska i Currie po 10.
Sędziowali: Janusz Calik (Kraków), Dariusz Włodkowski (Wrocław) i Dariusz Lenczowski (Kraków).
Widzów 1.200 (nadkomplet).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska