[galeria_glowna]
KSSSE AZS PWSZ GORZÓW - MBK RUŻOMBEROK 82:76 (29:11, 20:24, 20:23, 13:18)
KSSSE AZS PWSZ GORZÓW - MBK RUŻOMBEROK 82:76 (29:11, 20:24, 20:23, 13:18)
KSSSE AZS PWSZ: Breitreiner 30, Taylor 17, Żurowska 13, Zohnova 11, Richards 6 oraz Czubak 3, Kaczmarczyk 2 i Zalesiak 0.
MBK: Fluker 20, Duffy 18, Podesvova 12, Kupcikova 9 i Gresnerova 0 oraz Novocka 7, Lukacovicova 5, Chabadova 3, Cernakova 2 i Spodniakova 0.
Sędziowali: Erich Kratschmer (Austria) i Henryk Bekisz (Białoruś). Widzów 900.
W drugiej połowie Rużomberok pokazał charakter i obejrzeliśmy twardy bój.
Początek dzisiejszego meczu fazy grupowej Pucharu FIBA potwierdził, że spacerku ze Słowaczkami raczej nie będzie. Rywalki długo nie zamierzały pękać i po trzech minutach na tablicy "wisiał" remis. I choć był to ostatni korzystny dla nich wynik, w dalszej części emocji nie brakowało.
Kolejne minuty pierwszej kwarty nie wskazywały jednak, że pod koniec będziemy tak strasznie drżeć o wynik. Gorzowianki, widząc co się dzieje, z miejsca postawiły obronę strefową i zaczęły systematycznie powiększać przewagę. W naszym zespole bezbłędna była Anna Breitreiner, a na deskach brylowała Lindsay Taylor.
Co innego Słowaczki, które nie kończyły prostych piłek i popełniały stratę za stratą. To musiało skończyć się dla nich boleśnie, bo już po pierwszej ćwiartce było 29:11 dla AZS-u.
.
W drugiej odsłonie ton wydarzeniom nadal nadawały nasze. Po kwadransie było już 45:18 dla akademiczek, a sama Breitreiner miała na koncie tylko punkt mniej niż cała drużyna MBK! Ale nic nie trwa wiecznie.
W drugiej połowie Rużomberok udowodnił, że nie bez kozery uznawany jest za czołowy zespół w Europie. Przyjezdne poprawiły obronę i rozpoczęły szaleńczą pogoń. Wychodziło im dosłownie wszystko.
Do kosza wpadały rzuty z nieprawdopodobnych pozycji, a pod koszami królowała masywna Tye'sha Fluker. No i ta niesamowita Megan Duffy, dzięki której pod koniec trzeciej kwarty było już tylko 65:58 dla AZS-u. Punkty Kateriny Zohnovej i Justyny Żurowskiej tylko na chwilę pozwoliły miejscowym złapać oddech.
Końcówka to już był horror. Przewaga dwukrotnie zmalała do trzech "oczek", a w dodatku to rywalki po naszych stratach miały piłkę! Ale wówczas Słowaczkom zabrakło szczęścia. Najpierw Taylor poczęstowała "czapą" rozpędzoną Simonę Podesvovą, a przy stanie 79:76, na 34 sekundy przed końcem, celną "trójką" przypomniała o sobie Breitreiner.
W odwecie dwa pudła z osobistych zaliczyła Duffy i sukces był blisko. Tej szansy gorzowianki nie zmarnowały i inauguracja w pucharze wypadła na plus!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?