To za spowodowanie kalectwa 14-letniego Rafała Konarskiego, któremu w czasie pracy na fermie piła urwała cztery palce.
- Żeby choć dziecko rentę dostało, za jego mękę i za moją - mówiła przed wyrokiem matka Rafała, Marzena Konarska. Stwierdziła, że po wypadku syn zrobił się bardzo nerwowy. - Palce obcięło mu w prawej ręce, no i uczy się pisać lewą. Mówię mu pisz, a on: pisz sama.
Rafał został okaleczony w dwa dni przed minionym sylwestrem. Pisaliśmy o tym 5 stycznia w tekście ,,To bieda winna''. Poszedł na fermę razem z braćmi, żeby zarobić przy gospodarskich pracach. W pewnym momencie podszedł do chłopaków tnących drzewo. Chciał zatrzymać pilarkę ręką i wtedy urwało mu cztery palce. Prokuratura oskarżyła właściciela fermy o spowodowanie kalectwa chłopca.
Dzisiaj sąd skazał Czesława K. na rok więzienia z zawieszeniem na dwa lata i 1 tys. zł nawiązki na gorzowskie hospicjum. Według sądu Rafał Konarski pojawił się w gospodarstwie "na zaproszenie" Czesława K., które przekazali mu jego bracia.
- Nie można więc mówić, że to było przypadkowe pojawienie się małoletniego na fermie - stwierdził sędzia Joachim Wieliczuk. W uzasadnieniu pytał: po co wpuszczał on małoletniego na gospodarstwo i jak mógł doprowadzić do tego, że znalazł się przy niebezpiecznej pile. Wyrok jest nieprawomocny. Obrońca Czesława K. Adam Krzesiński prawdopodobnie złoży apelację.
- Nie chciałam, żeby dostał wyrok. On pomaga dziecku i lepiej niech robi to dalej - stwierdziła matka okaleczonego Rafała. Będzie starała się o rentę dla niego. - Dziecko nic nie dostało, a ręki nie ma. Pani obrońca mówiła, że będzie o nią pisała - powiedziała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?