Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grupa nastolatków ze Skwierzyny trenuje cyrkowe triki

(dab)
Skwierzyniacy trenują skoki i salta. Ich poligonem są górki, mury i opuszczone budynki.
Skwierzyniacy trenują skoki i salta. Ich poligonem są górki, mury i opuszczone budynki. fot. Dariusz Brożek
Cyrkowy piruet w powietrzu to fraszka dla młodych pasjonatów freerun, czyli wolnego biegu. Fruwają jak Yamakasi.

YAMAKASI W KINIE

YAMAKASI W KINIE

Francuski reżyser "Wielkiego błękitu", "Nikity", "Piątego elementu", wyprodukował i napisał scenariusz filmu "Yamakasi" (2001). Pokazał w nim historię kumpli, których łączy wspólna pasja: sporty ekstremalne. Od lat spotykają się i trenują to, co zakazane: wspinaczki po budynkach, skoki między dachami, akrobacje na wysokościach - a wszystko bez zabezpieczeń. Codziennie ocierają się o śmierć, by poczuć, że żyją. Pewnego dnia Yamakasi zmuszeni będą użyć swych talentów dla ratowania ludzkiego życia. Zagrają na nosie ścigającym ich policjantom. Film w 2004 r. doczekał się kontynuacji - "Yamakasi 2: Synowie Wiatru".

Freerun? A co to takiego?
- Nazwę można przetłumaczyć jako wolny bieg. Polega na pokonywaniu przeszkód na trasie. Zamiast omijać ławkę, należy ją sforsować. I to jak najbardziej efektownie. Nie wystarczy jej przeskoczyć, jak to robią tak zwani tracerzy, uprawiający parkour. Najlepiej zrobić nad nią salto - tłumaczy Grzegorz Orzechowski, jeden z prekursorów freerun w Skwierzynie.
Skwierzyńskich pasjonatów freerun spotykam nad Wartą. Z cyrkowa zręcznością skaczą po murze, robią salta.

Ten sport ma korzenie w parkour, który stworzył Dawida Belle, spopularyzował zaś Luc Besson w wyprodukowanym przez siebie filmie ,,Yamakasi - współcześni samurajowie''. Polega na pokonywaniu drogi po linii prostej. Jeśli stoi na niej budynek, to należy wspiąć się po ścianie i pokonać dach. Potem Sebastien Foucan wyodrębnił z tej dyscypliny freerun. Różnica polega na technice. W parkour biegacz ma pokonać przeszkodę jak najłatwiej i jak najszybciej. W freerun powinien to zrobić jak najbardziej efektownie. Za pomocą akrobatycznych tricków, które są trudne do wykonania, ale mają wartość pokazową.
- Dlatego abecadłem są ćwiczenia rozciągające, podnoszące skoczność i sprawność. Potem przychodzi czas na gwiazdy, wymyki, przewrotki, i bardziej skomplikowane triki - wyjaśniają Paweł Barłóg i Sebastian Wapniarz.

Pasjonaci cyrkowych figur nie mają oficjalnego klubu, czy stowarzyszenia. Spotykają się na starych wyrobiskach i górkach, gdzie trenują skoki, salta i przewroty. Ćwiczą do upadłego. Dosłownie i w przenośni. Zapewniają jednak, że to bezpieczna dyscyplina. Po to robią?
- Dla zdrowia i sprawności fizycznej - odpowiadają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska