MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Gubin: Po robocie ma być wygodniej dla petentów

Artur Matyszczyk
Remont oznacza także konieczność montażu nowych okien. Wnoszą je Dariusz Bodzan i Leszek Kapuśniak.
Remont oznacza także konieczność montażu nowych okien. Wnoszą je Dariusz Bodzan i Leszek Kapuśniak. fot. Mariusz Kapała
W budynku przygranicznym praca wre. Dom dziecka będzie większy, delegatura starostwa nowsza, urząd pracy dostępniejszy a internat zupełnie jak nowy.

Wnętrze obiektu położonego wzdłuż Nysy dziś przypomina jeden wielki plac budowy. Na każdym piętrze w powietrzu unoszą się kłęby kurzu. Słychać trzask młotów. Hałasują wiertarki. W budynku, który dotychczas okupowali podopieczni domu dziecka i internatu szkół technicznych i licealnych, już niebawem wiele się zmieni. Placówka opiekuńcza będzie większa. Internat nowszy. Ale to nie koniec metamorfozy obiektu.

- Przenosimy tutaj swoją delegaturę - z dumą w głosie oznajmia starosta Jacek Hoffmann.

Dotychczas kilka wydziałów władz powiatowych, m.in. komunikacji i geodezji znajdowało się w budynku urzędu miejskiego. Co nie było wygodne ani dla pracowników, ani mieszkańców. - Sporo osób pracowało na małej przestrzeni. Komplikowały się sprawy archiwizacji dokumentów i przyjmowania petentów. W nowym budynku na pewno komfort się poprawi - dodaje Hoffmann.

Podobnie rzecz się ma z filią powiatowego urzędu pracy. Po remoncie ma być w niej o wiele wygodniej.

Część remontu budynków administracyjnych potrwa do końca kwietnia. Cztery miesiące później zgodnie z planem zakończy się renowacja placówek edukacyjnych. - Szczególnie ważna dla nas jest rozbudowa domu dziecka. Chcemy spełniać wymogi i standardy unijne. Mamy co prawda pełne obłożenie, czyli 30 podopiecznych. Ale sanepid wskazał nam konieczność wygospodarowania dodatkowych pomieszczeń, choćby na przetrzymywanie żywności. Ważny jest także internat. Wszak korzystają z niego także uczniowie Europaschule - argumentuje rozbudowę placówki starosta.

Jak się dowiedzieliśmy, chodzi nie tylko o pomieszczenia na żywność. Dom dziecka potrzebuje także i innych gospodarczych lokali. - Pralni, podręcznej suszarni. Do tego jeszcze pomieszczenie do arteterapii. Na to wszystko przystosowywany jest niewielki strych nad placówką - dodaje dyrektorka domu dziecka Violetta Danelczuk-Dyszewska.

Łącznie całość inwestycji, zarówno związanych z administracją jak i placówkami edukacyjnymi ma kosztować 3,1 mln zł. Pieniądze na filię urzędu pracy i delegaturę starostwa poszły w całości z kasy powiatu. Rozbudowa domu dziecka z urzędu wojewódzkiego. - Na internat chcemy pozyskać pieniądze z Unii Europejskiej - zdradza Hoffmann.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska