Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Haniu, trzymaj się!

Andrzej Flügel
Moim zdaniem

Czekałem, kiedy w telewizji pokażą dziedziniec koszar w Szczypiornie pod Kaliszem, powiedzą, że internowani tam polscy legioniści grali w piłkę ręczną, od tego momentu zwaną w naszym kraju szczypiorniakiem. To stały sportowy motyw 11 listopada. Nie doczekałem się, ale może gdzieś przeoczyłem?

To ważne święto i powinno być podniośle, świątecznie i godnie. Przecież we wtorek minęło 90 lat od odzyskania niepodległości! Ale jak ma być mądrze, fajnie i uroczyście, skoro na samej górze dzieją się takie jaja? Prezydent organizuje wielki bal i nie zaprasza Lecha Wałęsy, mimo że właśnie on poprowadził kraj do obalenia komunizmu. Pytany na tę okoliczność jego minister, odpowiada, że "nie został zaproszony, bo nie było go na liście gości". To przecież jakaś tragedia! Kiedyś podczas studiów, już praktycznie na finiszu, pewien mój kolega, poproszony przez profesora do odpowiedzi, oświadczył, że nie jest przygotowany bo... zapomniał zeszytu. Ów profesor, bardzo szanowany i lubiany, powiedział: "Pan mnie bawi" i wywalił gościa z zajęć na zbity pysk. Czy za taki tekst nie powinien wylecieć minister? Nie, pan prezydent nawet go pochwalił! Bo u nas wszystko jest partyjne. "Kto nie jest z nami, jest przeciwko nam" - to motto naszych obecnych dowódców. To jest straszne, ośmieszające i bardzo głupie. Można nie lubić prezydenta Kwaśniewskiego, ale on przynajmniej próbował być ponadpartyjny. Obecny nawet nie stara się ukryć tego, że na pierwszym miejscu jest u niego brat, następnie PIS, a potem - i to daleko w tyle - cała reszta.

Co najciekawsze, znów nie wiadomo, kto go wybrał. Wszyscy się wykręcają. Zapytajcie gdzieś na imprezie albo na rodzinnym obiedzie. Prawie wszyscy będą ciskać gromy i oświadczą, że głosowali na jego konkurenta. Ale my tak mamy, to nasza polska specjalność...

Zresztą dookoła rzeczywistość skrzeczy. Kilka dni temu w sklepie wielkiego koncernu, w którym chcieliśmy z żoną kupić głupią umywalkę, potraktowano nas jak idiotów. Nie dość, że czekaliśmy pół godziny na sprzedawcę, to jeszcze kierownik, któremu się poskarżyliśmy, powiedział, że tak musi być, nic na to nie poradzi i koniec, a skargę na niego możemy zgłosić... do niego. W poniedziałek z kolei w markecie wielkiej sieci, która tak pięknie się reklamuje, że jest dla rodziny, moja żona chciała wymienić uszkodzoną bluzę, a potraktowano ją jak kogoś, kto towar zniszczył, a teraz chce podstępnie wyłudzić kilkadziesiąt złotych. I co powiedzieć na coś takiego? A może być jeszcze gorzej. Ostatnio wręcz opieprzył mnie kloszard, któremu odmówiłem datku, bo zionął browarem. Zapytał bezczelnie, jak to możliwe, że wysiadam z samochodu, idę na zakupy, a jemu odmawiam złotówki albo dwóch?

Dziś nie było wiele o sporcie. Tak czasem bywa. Zastanawiam się, czym są mecze, wspaniałe bramki, ale także wszystkie nasze spory i głupawki wobec tragedii dziejących się oknem. Pamiętacie, jak pisałem o niespełnatrzyletniej Hani Wesołowskiej z Zielonej Góry, walczącej z białaczką? Dzielna dziewczynka jest po przeszczepie szpiku kostnego. Pojawiły się jednak komplikacje, czeka ją długie leczenie, ale jest nadzieja. Do tej pory wsparło ją wielu wspaniałych ludzi. Ale ciągle potrzebna jest pomoc. Tych, którzy chcą się włączyć, zachęcam do zajrzenia na stronę haniawesolowska.fotolog.pl.

Haniu, trzymam kciuki!!!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska