Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

I po sprawie! Pszczół nie ma

Rafał Krzymiński 68 324 88 44 [email protected]
Paweł Sulatycki w mig poradził sobie z dwoma rojami pszczół. Przy ul. Tylnej nic już groźnie nie bzyczy...
Paweł Sulatycki w mig poradził sobie z dwoma rojami pszczół. Przy ul. Tylnej nic już groźnie nie bzyczy... Mariusz Kapała
Przed moim domem krąży wielki rój. Strażacy nie chcą mi pomóc, ratujcie! - zadzwoniła do nas wczoraj po południu Elżbieta Okupnik. Po naszej interwencji straż wysłała do akcji znajomego pszczelarza. Poskromił owady w kwadrans.

Głos w słuchawce brzmi dramatycznie. - Pomocy! Boję się wejść do własnego domu - denerwuje się Czytelniczka z ul. Tylnej. - Rój pszczół zagnieździł się na śliwce, która rośnie w przydomowym ogródku. Próbowałam skontaktować się z administracją budynków licząc na to, że wybawi mnie z kłopotu. O 15.30 jednak już nikt nie pracował. Zadzwoniłam na telefon dyżurny zielonogórskiej straży pożarnej. I usłyszałam, że strażacy nie są od tego, aby zajmować się pszczołami. A ja mam małe dzieci... Ratujcie!

Nie możemy zawieść pani Elżbiety. Dlatego wykręcamy numer do strażaków. - Nie potrafię powiedzieć, czy dyżurny strażak zlekceważył sygnał Czytelniczki - tłumaczy st. kpt Ryszard Gura, rzecznik prasowy komendanta miejskiego straży pożarnej. - Sprawdzę to. Straż pożarna jest służbą ratowniczą. Reagujemy wówczas, jeśli komuś rzeczywiście grozi utrata życia lub zdrowia. Nie mamy obowiązku usuwać roju pszczół, który zagnieździł się na drzewie lub w krzakach. To zadanie służb komunalnych. Do zdarzenia jedziemy, jeśli owady są w szkole, szpitalu lub innej instytucji publicznej.

Mimo tego, kapitan Gura obiecuje pomóc pani Elżbiecie. I słowa dotrzymuje! Na miejsce zdarzenia strażacy wysyłają zaprzyjaźnionego pszczelarza.
- Sami nie mamy takich możliwości, bo nie posiadamy odpowiednich środków chemicznych - dodaje rzecznik strażaków.
O 17.30 Paweł Sulatycki jest już na miejscu. A my wraz z nim. Po kwadransie dwa roje pszczół lądują w worku.

- Dużo ma pan takich zgłoszeń? - pytamy.

- To pierwsze w tym roku - odpowiada pszczelarz. - Ale lato się zbliża. Wszystko przede mną. Radzę sobie z pszczołami, bo to moje hobby. Potrafią narozrabiać... Rój tworzy się w ciągu godziny.

Akcji strażaków przypatruje się Aleksander Wojciszewski.

- Bałem się tych pszczół - mówi mężczyzna. - Bo nie wiadomo, co takim strzeli do głowy.

- Gdzie diabeł nie może, tam gazetę pośle. Teraz już mogę bezpiecznie wrócić do domu! - wzdycha z ulgą pani Elżbieta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska