Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Internauci się spierają, czy na sali egzaminacyjnej powinno się modlić

Bożena Bryl, 095 758 07 61, [email protected]
fot. sxc.hu
Przed rozpoczęciem pisemnej matury w Zespole Szkół licealnych i Zawodowych w Sulęcinie wszedł katecheta, żeby pobłogosławić zdających. To tak oburzyło część rodziców, że napisali protest. Sprawę bada kuratorium.

- To skandaliczne, żeby po rozpoczęciu matury, kiedy nasze dzieci otworzył arkusze egzaminacyjne na salę wszedł dyrektor w asyście księdza, który wnosił modły za maturzystów - napisali do nas rodzice.

Twierdzili, że w ten sposób maturzystom został zabrany czas, przeznaczony na pisanie prac. Przypominali też, że w Polsce obowiązuje tolerancja religijna i jeśli uczniowie tego chcieli, to można ich było zebrać na korytarzu szkoły i wspólnie się pomodlić - czytaliśmy w liście. Dyrektor Wojciech Lewicki tłumaczył nam, że procedury nie zostały naruszone.

- Weszliśmy z księdzem zanim nasi maturzyści dostali arkusze, to trwało chwilę - zapewniał. Pisaliśmy o tym 12 maja w tekście "To odbyło się (nie) tak".

Zdania podzielone

Po tej publikacji na naszym forum internetowym rozgorzała dyskusja. Jedni trzymali stronę autorów listu, inni bronili dyrektora i księdza. - Msza może się odbyć rano w kościele, kto czuje duchową potrzebę pójdzie i pomodli się przed maturą. Do modlitwy jest świątynia, w tym wypadku kościół - pisał Swojak.

- To, że ksiądz pobłogosławił na maturze nie jest problemem, nawet dobrze, że jest wsparcie dla przestraszonych maturzystów. Ale źle się dzieje, jeżeli komisja egzaminacyjna pozwala na sytuacje, które mogą się skończyć skargą do kuratorium i unieważnieniem egzaminu - uważał Czarnynieczarny.

Słowo za słowo

W obronie dyrektora W. Lewickiego napisała do nas mama tegorocznej maturzystki Zofia Olechnowska. Dziękuje wszystkim naszym Czytelnikom, którzy na forum stanęli w obronie W. Lewickiego. Twierdzi, że jej córka razem ze swoją klasą prosiła księdza o modlitwę przed maturą i że modlitwa odbyła się przed rozdaniem arkuszy egzaminacyjnych.

Sprawę bada Kuratorium Oświaty w Gorzowie Wlkp. - Mam list rodziców i na piśmie wyjaśnienie dyrektora, czyli słowo przeciwko słowu - mówił nam kurator Roman Sondej. - W piątek pojechał do Sulęcina zespół wizytatorów, żeby zbadać sprawę na miejscu. Myślę, że we wtorek będę mógł zająć stanowisko - twierdził kurator.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska