Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Intruzi we własnym domu?

Dorota Lipnicka
Dorota Lipnicka
Mieszkańcy bloku w Międzyrzeczu uważają, że łamane są ich prawa lokatorskie.

Tu się wychowali, dorastali, założyli swoje rodziny. Dbają o ten dom, pielęgnują ogród. Mimo to czują się w swoich czterech ścianach jak niechciani goście. - Nadleśnictwo, które jest administratorem tego budynku, traktuje nas jak płatników, a nie lokatorów - skarży się Piotr Gandurski, mieszkaniec bloku przy ul. Marcinkowskiego 12. Na klatce schodowej niedawno zawisła kartka z informacją o likwidacji budynków gospodarczych, do których zgodnie z umową najmu lokatorzy posiadają pełne prawo. - Cały czas płacimy za nie czynsz, czy można tak bez naszej zgody po prostu je wyburzyć? - dodaje Izabela Brodnicka.
Jerzy Pawliszak z Nadleśnictwa dziwi się takiemu stanowisku lokatorów. - Decyzja o ewentualnej rozbiórce tych pomieszczeń została podjęta z uwagi na ich zły stan techniczny i brak środków na odbudowę. Mieszkańcy nie wnioskowali wcześniej o ich remont. Sporządzony przez rzeczoznawcę projekt rozbiórki potwierdza zły stan techniczny i zagrożenie dla użytkowników. Wystąpiliśmy więc do Starostwa o wydanie pozwolenia na rozbiórkę. Decyzję w tej sprawie uzyskaliśmy w bieżącym roku z terminem wykonania w ciągu trzech lat - wyjaśnia.

Cichy konflikt z Nadleśnictwem trwa już od 1997 r., kiedy to lokatorzy chcieli wykupić mieszkania na własność. - O coś tu chodzi, tylko nie wiadomo o co. Nadleśnictwo sprzedało praktycznie wszystkie swoje budynki, a naszego nie chce. Składali nam dziwne propozycje, na przykład przeprowadzki do Kleszczewa albo Przytocznej? Dlaczego mam opuszczać dom, w którym spędziłem pół wieku? - zastanawia się P. Gandurski. Mieszkańcy skarżą się, że Nadleśnictwo nie dba o ich blok.
- Wszelkie remonty, naprawy usterek są na naszej głowie. Sami złożyliśmy się nawet na kosiarkę do ogródka. Kanaliza, energetyka, kaloryfery od lat nie są wymieniane - opowiada I. Brodnicka. Mieszkańcy czują się ignorowani przez administratora, który nie raczył nawet odpowiedzieć na ich pisma. - Udzielili odpowiedzi dopiero, gdy wystosowaliśmy wspólnie zapytania przez kancelarię prawną. W naszym bloku mieszkają cztery rodziny, w walkę o nasze prawa zaangażowały się trzy - wyjaśnia P. Gandurski. Lokatorzy zastanawiają się jakie plany ma wobec nich Nadleśnictwo? - Nie wiemy, czy inwestować w dalsze remonty. Zdaje się, że jesteśmy dla naszego administratora niepotrzebnym balastem. Dlaczego więc nie chce odsprzedać mieszkań? - zastanawia się I. Brodnicka.

Nadleśnictwo ma jednak na to wszystko „papiery”. Działają zgodnie z zarządzeniem wydanym przez Lasy Państwowe. - W tym opracowaniu przewidujemy sprzedaż lokali we wspomnianym bloku a do tego czasu zgodnie z zarządzeniem nie będzie nam wolno angażować środków finansowych na remonty czy modernizację. O terminie sprzedaży mieszkań, każdy z lokatorów zostanie poinformowany pisemnie - dodaje J. Pawliszak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska