Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jacek Gałężewski: - Bo stąd pochodzę i kocham rodzinne miasto

Dariusz Brożek 0 95 742 16 83 [email protected]
Jacek Gałężewski. Ma 54 lata. Urodził się w Kwilczu, wychował w okolicach Międzychodu. Od 1979 r. mieszka w Nasielsku. Maluje, rysuje i rzeźbi w drewnie. Jest członkiem Klubu i Stowarzyszenia Pracy Twórczej przy Centrum Kultury w Ciechanowie.
Jacek Gałężewski. Ma 54 lata. Urodził się w Kwilczu, wychował w okolicach Międzychodu. Od 1979 r. mieszka w Nasielsku. Maluje, rysuje i rzeźbi w drewnie. Jest członkiem Klubu i Stowarzyszenia Pracy Twórczej przy Centrum Kultury w Ciechanowie. fot. Dariusz Brożek
Rozmowa z Jackiem Gałężewskim, artystą, którego prace są eksponowane w muzeum w Międzychodzie.

KIEDY ZWIEDZAĆ?

KIEDY ZWIEDZAĆ?

Na wystawie w muzeum Jacek Gałężewski prezentuje 110 obrazów, rysunków i rzeźb. Można je oglądać do 8 września w godzinach pracy placówki; we wtorki, środy i piątki od 9.00 do 16.00, w czwartki od 10.00 do 18.00, w soboty od 9.00 do 15.00 i w niedziele od 9.00 do 14.00.

- Na pana autorskiej wystawie można zobaczyć między innymi kilkanaście grafik, przedstawiających zabytki Ziemi Międzychodzkiej. Skąd inspiracja miastem i okolicami?
- Mieszkam wprawdzie w Nasielsku koło Pułtuska, ale pochodzę z tych stron. Urodziłem się w Kwilczu, wychowałem zaś w okolicach Międzychodu. Najpierw mieszkałem w Kamionnie, gdzie mój ojciec Tadeusz był nauczycielem. Potem przenieśliśmy się do Dormowa, następnie do Krzyżkówka i do Silnej pod Pszczewem. Spędziłem tutaj dzieciństwo i młodość, czyli najpiękniejszy okres życia. Zachowałem w pamięci morenowe wzgórza pod Dormowem, wschody słońca nad jeziorem i jesienny zapach grzybów w pobliskich lasach.

- Od kiedy pan rzeźbi i maluje?
- Już jako dzieciak rysowałem różne czołgi i samoloty. Po szkole budowlanej w 1976 roku zostałem powołany do wojska. Na poligonie w Biedrusku zacząłem z nudów rzeźbić w kawałkach kory. Zamiast dłuta i kozika, używałem wojskowego niezbędnika od menażki. Później trafiłem do jednostki w Międzyrzeczu, gdzie ktoś skradł moje prace.

- Po wojsku wrócił pan do domu?
- Nie. Pojechałem na Śląsk za chlebem. Zostałem górnikiem w Rybniku-Boguszowicach. Tam poznałem żonę i w 1979 roku przenieśliśmy się do Nasielska. Właśnie wtedy zacząłem malować. Najpierw temperą. Równo 25 lat temu namalowałem pierwszy obraz olejny, a w 1987 roku zacząłem także rysować.

- Jakie są pana największe osiągnięcia artystyczne?
- Zdobyłem kilka nagród na rozmaitych konkursach. Wiele moich prac znajduje się w różnych galeriach i prywatnych kolekcjach na całym świecie. Moim największym sukcesem jest jednak to, że wciąż jestem ciekaw świata i nadal tworzę.

- Co pana inspiruje poza rodzinym miastem?
- Chętnie maluję i rysuje martwe natury, akty, dawniej eksperymentowałem z fantastyką. Moje ulubione tematy to jednak zabytki i pejzaże. Zwłaszcza górskie, bo od dzieciństwa kocham góry. I kocham także Ziemię Międzychodzką. Jestem po trochę góralem, po trochę mieszkańcem Nasielska i po trochę międzychodzianinem. I dobrze mi z tym. Chętnie tutaj przyjeżdżam. Zwłaszcza że w Międzychodzie mam wielu przyjaciół i krewnych.

- Pana rysunki urzekają fotograficzną wręcz dokładnością, ale są jednocześnie bardzo poetyckie. Jak pan to robi?
- Jestem wyznawcą zasady, że sztuka nie powinna wiernie odtwarzać rzeczywistości, tylko ją przetwarzać. W przeciwnym razie po co malować pejzaż czy kobiecy akt, skoro zdjęcie i tak będzie bardziej dokładne. Do każdej pracy staram się dodać kawałek mojej duszy.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska