Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak Franciszkowie zmieniają świat

Redakcja
Zwykły, prosty fotel, a nie pozłacany tron papieski. Zamiast czerwonych butów za kilkaset euro od słynnej rodziny włoskich krawców – podniszczone czarne pantofle. W miejsce złotego łańcucha z misternie rzeźbionym złotym krzyżem – skromny żelazny krzyżyk.
Zwykły, prosty fotel, a nie pozłacany tron papieski. Zamiast czerwonych butów za kilkaset euro od słynnej rodziny włoskich krawców – podniszczone czarne pantofle. W miejsce złotego łańcucha z misternie rzeźbionym złotym krzyżem – skromny żelazny krzyżyk.
Od nowego papieża kardynałowie usłyszeli zaraz po konklawe, że imię wybrał na cześć świętego Franciszka z Asyżu. Wcześniej zastanawiano się, czy Jorge Mario Bergoglio inspirował się tym świętym, czy też świętego Franciszka Ksawerego, jezuity.

- Nie bójmy się dobroci ani wrażliwości, troszczmy się o całe stworzenie i o wszystkich, przede wszystkim najsłabszych - zaapelował papież Franciszek w homilii podczas inauguracji swojego pontyfikatu na placu Świętego Piotra. I podkreślił, że zadaniem biskupa Rzymu jest strzec każdej osoby, zwłaszcza najuboższej. Do rządzących zwrócił się, by byli opiekunami Bożego planu.

Przed ceremonią inauguracji przez 20 minut Franciszek stojąc w otwartym samochodzie objeżdżał plac Świętego Piotra wśród wiwatujących tłumów z całego świata. Wysiadł z samochodu, by pozdrowić niepełnosprawnego, serdecznie witał się z wielojęzycznym tłumem, wznosił kciuk w geście "OK", a do wiernych mówił po prostu "ciao". Zszargane nerwy mają za to ochroniarze, gdyż nowy Ojciec Święty ma za nic wszelkie zasady bezpieczeństwa. Zresztą Franciszek zdaje się specjalistą od łamania kanonów obowiązujących dotąd w Watykanie i spędzania snu z powiek specom od etykiety. Począwszy od stroju i lokum, a na kontaktach z personelem kończąc.

Krytycy prychają twierdząc, że to populizm. Bo jak można chodzić w używanym obuwiu podarowanym przez jakąś parafiankę? Podobnie ocenili słowa, że Franciszek bardzo chciałby, żeby Kościół był ubogi i dla ubogich powiedział. No i to imię...

- Kiedy liczba głosów dochodziła do dwóch trzecich i zaczęło się robić niebezpiecznie, kardynał Hummes objął mnie, ucałował i powiedział: Nie zapomnij o ubogich. I wtedy natychmiast pomyślałem o Franciszku z Asyżu - opowiadał o konklawe papież. - Gdy trwało liczenie głosów, myślałem o Franciszku z Asyżu, człowieku pokoju.

Później tłumaczył, że wybierając to miano myślał o św. Franciszku z Asyżu, także jako o obrońcy wszelkiego stworzenia i powiedział, że dziś człowiek nie ma najlepszych relacji z naturą.

A przecież nie miał ambicji, by zostać zwierzchnikiem Kościoła. Według nieoficjalnych wersji przebiegu ostatniego konklawe, powtarzanej przez większość watykanistów, gdy w pewnym momencie uzyskał ponad 40 głosów ze łzami w oczach błagał kardynałów, aby go nie wybierali. Ponieważ nie jest gotów.

76-letni jezuita, Włoch z pochodzenia, jest znany jako umiarkowany konserwatysta w sprawach doktrynalnych, a zarazem duszpasterz mieszkańców chabolas, argentyńskich slumsów. Przeciwny wszelkiej ostentacji i wystawności, jako przewodniczący Konferencji Episkopatu Argentyny do 2011 roku nie rezydował w pałacu kardynalskim, lecz zajmował zwykłe mieszkanie, a do pracy dojeżdżał autobusem.
Do jezuickiego nowicjatu wstąpił w 1958 roku, ale święcenia kapłańskie otrzymał dopiero w 1969 r. Ma dyplom inżyniera, ale studiował dalej, wykładał jako profesor literaturę i psychologię. Nie jest księdzem ukształtowanym w murach zakonnych, lecz kapłanem w pełni świadomym realiów życia w społeczeństwie.

W swej praktyce duszpasterskiej jako arcybiskup Buenos Aires i dwukrotnie przewodniczący Konferencji Episkopatu Argentyny często odwoływał się do encyklik społecznych Jana Pawła II. W latach najcięższego kryzysu gospodarczego, jaki przeżywała Argentyna na początku ubiegłego dziesięciolecia, wystąpił jako energiczny obrońca setek tysięcy ludzi zwalnianych z pracy i ograbionych z oszczędności. Słynne stały się jego msze odprawiane dla najuboższych - bezdomnych żyjących z wybierania śmieci ze śmietników najbardziej zatłoczonego miasta świata. W swych kazaniach piętnował "perwersyjną logikę gospodarki rynkowej".

W tych ocenianych czasem jako populistyczne gestach i słowach Franciszek jest konsekwentny. Wielkie wrażenie zrobiło chociażby przypomnienie przez niego słów swojej babci, która przestrzegając przed żądzą pieniędzy, powiadała: "dzieci, płótno do okrycia ciała zmarłego nie ma kieszeni". Z kolei w homilii podczas mszy w Niedzielę Palmową w Watykanie powiedział, że "chrześcijanin nigdy nie może być smutny". Ale radość wierzących nie wynika z posiadania, ale ze spotkania z Jezusem. I przypomniał wiernym, że nigdy nie można przyzwyczajać się do zła.

- Z Chrystusem możemy przekształcić samych siebie i świat - powiedział. - Nauczmy się spoglądać ku górze, ku Bogu, ale także w dół, ku innym, ku ostatnim. Nie możemy bać się ofiarności".
Jednak papież Franciszek staje przed niewyobrażalnie trudnym zadaniem realizacji odkładanej od lat, nigdy wcześniej niezbędnej tak, jak obecnie, reformy Kurii Rzymskiej i poprawy wizerunku całego Kościoła, wstrząsanego skandalami za Spiżową Bramą i na świecie. I jak twierdza komentatorzy wybór kardynała z Argentyny należy interpretować jako wotum nieufności wobec całej Kurii Rzymskiej i klęskę jej obrońców z Włochami na czele. I koniec rozbuchanej, kapiącej przepychem fasady Watykanu, co drażni zwłaszcza w dobie kryzysu i wszechobecnego nawoływania do wszechobecnego zaciskania pasa.

Na inaugurację pontyfikatu tłumy wiernych przybyły z flagami i powitalnymi transparentami. Na jednym z nich widniał napis po włosku: "Z daleka przybyłeś i prostotą nas podbiłeś".

Gdy wojak usłyszał głos Chrystusa

Jan Bernardone, do którego przylgnęło imię Franciszek, urodził się w Asyżu (Włochy) pod koniec 1181, bądź na początku 1182 roku w zamożnej rodzinie kupieckiej. Jego matka nadała mu na chrzcie imię Jan, które ojciec zmienił na Francesco, prawdopodobnie będąc pod ogromnym wrażeniem Francji, gdzie zawarł korzystne umowy handlowe. W przykatedralnej szkole nauczył się łaciny i rachunków, które miały mu się przydać w kupieckim fachu. Jednak on wolał rycerskie rzemiosło. Brał udział w kilku wojennych wyprawach, poznał smak więzienia i choroby. To był początek powolnego nawracania się. W 1205 roku znów ruszył na wojnę, ale do celu nie dotarł z powodu wizji i wewnętrznego głosu, który kazał mu zawrócić do Asyżu. Po drodze hojnie obdarował spotkanego po drodze trędowatego i dał mu pocałunek pokoju. W asyskim kościele San Damiano jesienią tego samego roku usłyszał głos Chrystusa, przemawiającego z ikony krzyża, który kazał mu iść i odbudować kościół. Na potrzeby tej inwestycji sprzedał konia i zabrał ze sklepu ojca kilka beli sukna, przez co popadł w konflikt z nim. Ojciec najpierw uwięził go, a potem, w 1206 roku, zaprowadził przed sąd biskupi (na życzenie Franciszka, który uważał, że żaden inny trybunał nie jest dla niego miarodajny). Biskup orzekł, że Franciszek powinien zwrócić ojcu koszty, na co Franciszek oświadczył, iż nie ma ojca - zdjął odzienie, zostając w samej włosiennicy, złożył je i razem z pieniędzmi oddał ojcu. Rozpoczął życie pokuty, m.in. asystując w leprozorium...

24 lutego 1208 roku Franciszek, uderzony usłyszanymi w czasie Mszy św. słowami, dotyczącymi stylu życia apostolskiego, zdjął habit eremicki i zaczął nosić prostą brązową tunikę - strój uważany za typowo plebejski. Z bosymi stopami zaczął wzywać ludzi do czynienia pokuty. Wokół niego zaczęli gromadzić się franciszkanie. Po serii kolejnych cudownych zdarzeń papież Innocenty III uznał regułę ich wspólnoty.

Później św. Franciszek odbył podróż na Bliski Wschód, gdzie żarliwą wiarą i skromnością zrobił wrażenie nawet na sułtanie Melek el-Kamelu. Po powrocie do Włoch Franciszek zrzekł się przywództwa zakonowi, a w nocy z 24 na 25 grudnia 1223 roku Franciszek urządził w Greccio pierwszą w historii bożonarodzeniową szopkę. W następnym roku, w grocie na szczycie La Verny, otrzymał święte stygmaty. Gdy ocknął się po kolejnej wizji, ujrzał, że stopy i nadgarstki ma przebite gwoździami, bok zaś otwarty. Ostatnie miesiące swego życia spędził podróżując od miasta do miasta. Pod koniec pory letniej 1226 powrócił do Asyżu. Umarł, położony na własne życzenie bez ubrań na gołej ziemi, w sobotę 4 października 1226 roku...

Franciszek jest patronem: franciszkanów konwentualnych, franciszkanów, kapucynów, klarysek kapucynek, klarysek urbanistek, klarysek koletanek, bernardynek, albertynów, albertynek, tercjarzy franciszkańskich, Akcji Katolickiej, Włoch, Asyżu, Bazylei, mariawitów, aktorów, niewidomych, pokoju, robotników, tapicerów, ubogich, więźniów, kupców, zwierząt, harcerzy i hodowców ptactwa domowego i ekologów.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska