Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak ulżyć Nowej Soli w czasie wielkiej wody?

Filip Pobihuszka 68 387 52 87 [email protected]
Stanisław Rembowiecki ma udokumentowane wszystkie doniesienia medialne odnośnie przygotowania do ewentualnej powodzi. Jednak pomimo alarmu w prasie, niewiele zostało zrobione.
Stanisław Rembowiecki ma udokumentowane wszystkie doniesienia medialne odnośnie przygotowania do ewentualnej powodzi. Jednak pomimo alarmu w prasie, niewiele zostało zrobione. fot. Filip Pobihuszka
Kanał ulgi sprawiłby, że przynajmniej jedna trzecia tzw. przepływu katastrofalnego nie dotarłaby do Nowej Soli. Wtedy poziom wody byłby niższy o co najmniej 40 cm - mówi Stanisław Rembowiecki, emerytowany meliorant.

Stanisław Rembowiecki, pochodzi z Małopolski a w Nowej Soli znalazł się w maju 1971 roku. Twierdzi, że po blisko 40 latach od zamieszkania, może o sobie mówić, że jest nowosolaninem. Pracował m.in. w Wojewódzkim Zarządzie Inwestycji Rolniczych w Legnicy i Zielonej Górze, Powiatowym Inspektoracie Melioracji w Nowej Soli czy Przedsiębiorstwie Konserwacji Urządzeń Melioracyjnych w Kielcach. Od lat interesuje się i działa na rzecz zabezpieczenia przeciwpowodziowego Nowej Soli. W rozmowie z GL przypomina o budowie tzw. kanału ulgi, pomyśle, który zdaniem specjalistów pomógłby zmniejszyć ryzyko powodzi w mieście. Niestety projekt od lat czeka na lepsze czasy. Czy one w końcu nadejdą?

Kiedy po raz pierwszy zdał pan sobie sprawę z tego, w jakim stanie jest infrastruktura przeciwpowodziowa w okolicy Nowej Soli?
- W 1991 roku uzyskałem informację, że ówczesne Biuro Projektów Wodnych i Melioracji w Zielonej Górze posiada pierwsze w Polsce opracowanie dotyczące naszego województwa w zakresie zabezpieczeń przeciwpowodziowych Odry. Gdy zapoznałem się z treścią tego opracowania, będąc meliorantem z zawodu, to muszę przyznać, że byłem niesamowicie zbulwersowany. Dowiedziałem się, w jakim stanie znajdują się zabezpieczenia przeciwpowodziowe dotyczące Nowej Soli, że część z nich znajduje się w stanie dosłownie katastrofalnym. Zacząłem więc na ten temat rozmawiać z różnymi ludźmi, pisać do prasy. W 1991 roku m.in. "Głos Dozametu" zamieścił taki artykuł, który osobiście napisałem. Ale wówczas raczej to do ludzi nie docierało.

Powódź z 1997 roku była swego rodzaju zimnym prysznicem.
Do roku 1997 w zasadzie nic nie robiono. Dla mnie tamta powódź oraz jej skutki nie były żadnym zaskoczeniem. Wiedziałem po prostu, jaki jest stan techniczny zabezpieczeń. A mówiąc o nich mam na myśli oczywiście stan wałów przeciwpowodziowych oraz brak kanału odciążającego Nową Sól, zwany inaczej kanałem ulgi.

Do czego służą wały przeciwpowodziowe, wie każdy. A kanał ulgi?
Musi on powstać, aby Nowa Sól była w pełni zabezpieczona przed powodzią. Ponieważ Nowa Sól leży w Dolinie Odry, na płaskim terenie, to odcinek od Kiełcza do Bobrownik musi być zabezpieczony tak, żeby woda nie wdarła się do miasta. Tak obrazowo - jeśli w mieście jest duży ruch na drogach to buduje się obwodnicę. I kanał ulgi jest właśnie czymś na kształt obwodnicy, z tym że dla rzeki. Nie wspomnę o tym, że Odra musi mieć odpowiednio mocne wały, cieki dopływające do niej również muszą być w ten sposób zabezpieczone. Muszą też istnieć przepompownie melioracyjne. To wraz z kanałem powinno zabezpieczyć Nową Sól w praktycznie 100 procentach.

Gdzie kanał miałby powstać i na jakiej zasadzie miałby chronić Nową Sól?
Kanał powinien być zlokalizowany pomiędzy Przyborowem a Odrą, po drugiej stronie rzeki. Miałby on za zadanie przejąć część wód, i odprowadzić je za Nową Sól, w kierunku Stanów. Tak by przynajmniej jedna trzecia tzw. przepływu katastrofalnego nie dotarła do Nowej Soli. Wtedy poziom wody będzie niższy co najmniej o 40 cm. Tak wynika z opracowań melioracyjnych. W momencie kiedy mamy stan wody 680 cm, a możemy mieć 640 cm, to w przypadku Nowej Soli te 40 cm jest to ogromna różnica i ma wielkie znaczenie. Należy zwrócić uwagę o ile mniej wody oddziałuje ujemnie na wały. To jest przecież wbrew pozorom ogromna masa.

Jaka jest zatem szansa, że tego typu inwestycja powstanie w najbliższych latach?
Dziś coś takiego, jak kanał odciążający nie jest przewidywane. Lubuski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych nie ma go w planach nawet do roku 2015. Zwróciłem się swego czasu z pismem do posła Marka Asta, jako że powinien mieć on rozeznanie w naszych lokalnych sprawach. On z kolei zwrócił się do LZMiUW. I wtedy dotarło do mnie tamtejsze pismo, mówiące o planach budowy pięciokilometrowego kanału ulgi razem z drogową obwodnicą Przyborowa. Niestety dopóki nie ma pieniędzy, to o żadnej realizacji mówić nie można. Zwracałem się też swego czasu, do prezydenta miasta, żeby zobrazować jak widzę tę kwestię. Kiedyś byłem radnym, więc te problemy znam. Odpowiedzi nie otrzymałem żadnej. Po jakimś czasie napisałem drugie pismo - również bez skutku. Ale temat był ogólnie znany, bo przecież pisałem do czasopism, wypowiadałem się w różnych gremiach. U nas jest tak, że jeśli powodzi nie ma, to jest święty spokój. Jak już jest to wszyscy się interesują, a potem znów zapominają o temacie. Tak jest od lat. Rok temu mógłbym z takim samym powodzeniem jak o powodzi opowiadać o burzy piaskowej i miałoby to jednakowy wydźwięk.

Mimo tych wszystkich działań efekty są wciąż mizerne.Ja sobie nie mam nic do zarzucenia. Bo w ciągu tych wszystkich lat wypowiadałem się wielokrotnie. Poza tym kontrole pod kątem przygotowania do powodzi przeprowadziła Najwyższa Izba Kontroli. W marcu NIK alarmowała, że stan wałów jest fatalny, a kolejna powódź może być katastrofą. Z kolei ich wrocławska delegatura stwierdziła, że Polska słabo wykorzystuje zagraniczne środki przeznaczone na projekty przeciwpowodziowe, m.in. na ochronę dorzecza Odry. Polska dostała na ten cel ok. 344 mln euro pożyczki m.in. z Banku Światowego. W pierwszym etapie, do końca 2008 roku wykorzystano 0,69 proc. tych środków. To jest coś, co mnie w najwyższym stopniu bulwersuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska