Jak wyjść z "dołka" i pomagać innym?

Kilkanaście lat temu był pan innym człowiekiem. Potrzebna była panu pomoc i taka się znalazła...Tak. To było dokładnie 17 lat temu. Byłem już wdowcem. Miałem problemy z alkoholem i nie tylko. Zdarzało się, że wchodziłem w konflikt z prawem. Aż gdzieś na horyzoncie dostrzegłem ważne rzeczy w moim życiu, takie dwa czynniki, które dały mi kopa, żeby coś ze sobą zrobić.

I co to było?Wyczytałem gdzie wywieszoną kartkę, ogłoszenie. Tam widniał napis „Tobie też można pomóc”. Wtedy pomyślałem, że może to jakaś pomoc z opieki społecznej. Przyznam szczerze, liczyłem wtedy, że uda mi się uzyskać jakieś pieniądze, które będzie można „przechulać”. Jak się okazało, było inaczej. Trafiłem do gminnej komisji ds. rozwiązywania problemów alkoholowych. Tam spotkałem panią Grażynę Hrabską, panią Stoch. One uświadomiły mi, że mną jest coś nie tak. Ale oczywiście byłem mądrzejszy, nie dopuszczałem do siebie ich racji, wszak według mnie to były bzdury. Nawet napisałem w tamtym czasie do siostry. Uważałem, że wszystko wkoło jest delikatnie mówiąc do kitu, moje życie jest właściwe. Tu dostałem drugiego kopa, w odpowiedzi od siostry. Pamiętam te słowa. Siostra napisała: „Co ty robisz ze swoim życiem? Spójrz na swoje rodzeństwo, jak sobie radzi. W głębi duszy Ciebie bardzo kochamy, ale powinieneś coś ze sobą zrobić”. Wtedy coś mnie tknęło.

Więcej przeczytasz w weekendowym dodatku do "Gazety Lubuskiej" (3-4 października) dla Czytelników z Krosna Odrz. i Gubina.