Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak zarobić pierwszy milion?

Agnieszka Stawiarska 68 324 88 51 [email protected]
Jak zarobić pierwszy milion? Potrzebna jest wiedza, przypadek, optymizm... (fot. sxc.pl)
Jak zarobić pierwszy milion? Potrzebna jest wiedza, przypadek, optymizm... (fot. sxc.pl)
- Ja to się dziwię ludziom, że tyle energii wkładają w budowę domu, czy remont mieszkania. Gdyby choć 10 proc. czasu na wybieranie kredytu, kupowanie glazury poświęcili na naukę, to dom kupiliby z odsetek - mówi Sergiusz Borysławski, który kilkanaście lat temu docenił giełdę.

Czytaj też: Spryciarze wiedzą, jak zarabiać pieniądze

Docenił, czyli nauczył się na niej zarabiać, szkoli innych działając w Stowarzyszeniu Inwestorów Indywidualnych i pomaga firmom wchodzić na giełdę. Czy mogę tam zarobić milion? - pytam, bo w kalkulatorze internetowym wyszło mi, że mając 5 tys. zł i odkładając 100 zł miesięcznie, dorobiłabym się miliona po 78 latach. Ludzie jeszcze tyle nie żyją, jak doliczę swoje lata. Więc czepiam się giełdy. - Można, można - potakuje Borysławski. - Ale proszę przygotować się na porażki.

Ale jak? Najlepiej uczyć się w grupie. Można skorzystać ze szkoleń stowarzyszenia. - Wszystkie informacje przydatne do kupowania akcji są jawne, trzeba je tylko umieć czytać - mówi Borysławski. - Bo nie zarobi pani pieniędzy ufając doradcy, czy maklerowi. Gdyby to się sprawdzało, to byliby najbogatsi na globie.

Borysławski jeździ po świecie, aby obserwować, jak ludzie zarabiają na giełdzie. Był w Japonii, w planach jest Paryż i Nowy Jork. - Tam prawo sprzyja takim ludziom, bo mogą zebrać się w czwórkę, złożyć po 50 dolarów i razem ryzykują. U nas to zbyt skomplikowane, bo rachunek zakładany jest na osobę - opowiada. - Ale można to inaczej rozwiązać. Jesteśmy w grupie i każdy z osobna prowadzi swoją grę, ale uczymy się razem.

Pytam o pieniądze. - Staram się tak zarabiać, aby być wolnym. Aby patrzenie na gwiazdy i bycie z rodziną nie było luksusem. I nie trzeba mieć własnej wielkiej firmy, aby mieć pieniądze. Młodsi ludzie i w średnim wieku już to wiedzą. Zapowiadają się bardzo ciekawe lata w Polsce. Zmiana warty w biznesie. Odchodzą 60-latkowie, którzy budowali polski kapitalizm. Wielu nie ma komu zostawić firm, bo dzieci wykształcone na świecie, mają inną wizję życia. Zaczną się fuzje i wykupy. Ooo, na tym też można zarobić.

Czytaj też: Z roku na rok przybywa nam milionerów

 

 

O braku motywacji w dalszej działalności biznesowej mówi Piotr Pudłowski, właściciel Gazstalu w Zielonej Górze. Firma handluje rurami do gazociągów i naftociągów. Dzieci Pudłowskiego znalazły inne ścieżki kariery. Stąd decyzja o sprzedaży firmy. - Za rok idę na emeryturę, jeszcze na dwa lata wynajmę obecny gabinet, aby tak od razu się nie odcinać od codziennych przyzwyczajeń. Życie potrafi być takie przyjemne, chcę z niego korzystać.

Opowiada o znajomych, którzy rezygnują z biznesu mając nawet pięćdziesiąt kilka lat, bo lubią łowić ryby, grać w golfa i podróżować. - Działalność gospodarcza to stres - mówi Pudłowski. - Ważne, żeby wiedzieć, kiedy odejść. Milion zarobi każdy, kto jest konsekwentny.

Sam prowadzi firmę, która ściśle związana jest z jego dawną pracą etatową. 10 lat przepracował na platformach wiertniczych. Dzięki temu zwiedził ponad 170 krajów na świecie. Pierwszy milion zarobił jako fachowiec wynajęty w początkach lat 90. przez Kanadyjczyków, którzy kładli sieć przesyłową gazu w naszym regionie. - Co zrobiłem z tymi pieniędzmi? Przejadłem - śmieje się właściciel Gazstalu. - Z dużą przyjemnością.

Odchodzić z biznesu nie ma jeszcze zamiaru Krzysztof Nuckowski, który z bratem Andrzejem prowadzi w Gorzowie potężną firmę developerską „Budnex” i zakład produkcji betonu. Dużą kasę, jego zdaniem, zarobi ten, kto jest fachowcem w branży, w której działa. Bo wtedy popełnia mniej błędów, a te mogą kosztować miliony. Obaj są inżynierami, lata przepracowali na budowach. Potem przyszły trudne dla budownictwa lata 90., ale dobre dla handlu. Założyli firmę import-export i odeszli od zawodu. Potem zarobione pieniądze włożyli w obecną działalność. - Trzeba znaleźć niszę w gospodarce - mówi dziś Nuckowski. - I dobrze się czuć w tym, co się robi. Wtedy odważniej podejmuje się ryzyko. Dla nas stresujące były duże inwestycje - kupno byłych poligonów w Gorzowie, ośrodka w Dziwnówku. Musieliśmy wziąć spore kredyty, to zawsze jest stres, czy uda nam się zarobić na spłatę.

Czytaj też: Pieniądze dają szczęście

Dziś bracia nie żałują decyzji sprzed lat o założeniu firmy. - Mam 51 lat i jeszcze chce trochę powalczyć - zapowiada współwłaściciel „Budneksu”. - A za jakiś czas? Może dzieci przejmą biznes. Tylko muszą się tego nauczyć.

Zupełnie inną drogą doszli do kwitnącego biznesu dwóch właścicieli Tempus Polska z Żar, który produkuje głównie płyty nagrobne. Śledziliśmy rozwój firmy w gazecie od początku. - Zaczęło się od przypadku w 2003 roku - wspomina Krzysztof Piaseczny, jeden z właścicieli. - Wspólnikowi Tomaszowi Ziółkiewiczowi, skończyło wójtowanie w Tuplicach, a mnie praca agenta celnego na granicy. Pierwsze pieniądze zrobiliśmy na trumnach, które sprzedawaliśmy w Niemczech. Potem jakoś weszliśmy w granit i tak się kręciło - mówi Piaseczny.

Potem dostali dotację unijnę na rozwój, ale kolej w nie chciała im sprzedać hali w Tuplicach. Wtedy przenieśli się do Żar, zdobyli kolejne dotacje. Dość, że dziś mają nowy zakład, rozbudowany, zatrudniają ok. 17 osób i zwiedzili już prawie cały świat szukając kamienia do produkcji. - Milion to najszybciej zarobi prezes spółki skarbu państwa. Tam wystarczy kilka dni posiedzieć na fotelu i lecą miliony, a we własnej firmie całą dobę trzeba być na obrotach - mówi Piaseczny. Ceni w sobie optymizm: - Z uśmiechem łatwiej działać i trzeba być elastycznym. Bo przecież, gdybyśmy nie przestawili się z trumien na kamień, kto wie, czy nasza firma jeszcze by dziś istniała. Szybkie decyzje. Nowe wyzwania. To i pieniądze się znajdą.

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska